Nieporozumienia między Hanną i Tomaszem Lisami narastały od roku. Początkowo dotyczyły jedynie różnic w poglądach, dotyczących na przykład uchodźców czy decyzji prezydenta Dudy o przekazaniu swoich nart na aukcję Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy. Hanna nazwała wtedy wpis męża, wyśmiewający ten gest "małostkowym hejtem". Przy okazji wyszło na jaw, że nie ma ochoty już czytać jadowitych wpisów Tomasza.
Z kolei dziennikarz nie zabrał głosu w obronie żony, gdy po słynnym wywiadzie dla Vivy spada na niż taka fala krytyki, że zdecydowała się usunąć konto na Twitterze.
Jednak, jak zapewnia magazyn Flesz, powołując się na znajomych pary, to jeszcze nie znaczy, że ich małżeństwo przeżywa kryzys.
Hanna i Tomasz mieli ostatnio ciężki czas. Ale nie chodzi o kryzys, tylko o sytuacje rodzinne - zapewnia osoba z otoczenia pary. Dwa lata temu mama dziennikarki miała wylew i zawał. Hanka odwiedza ją prawie codziennie. Robi wszystko, co w jej mocy, żeby pani Aleksandra wróciła do domu.
Pod koniec lipca, gdy zmarła mama Tomka, Hania bawiła na Mykonos, gdzie nagrywała swój nowy program Bez planu. Podobno na wieść o śmierci teściowej przerwała zdjęcia i wróciła do Polski.
Hanka bardzo to przeżyła - mówi informator Flesza. Rodzina to dla niej wszystko. Tomek wychodzi z podobnego założenia. W trudnych chwilach oboje mogą na siebie liczyć. On rozumie, że żona jest zaabsorbowana opieką nad mamą i bardzo ją w tym wspiera.
Zdaniem informatorów magazynu, fakt, że od zeszłego roku nie pokazują się razem, ostatnie wspólne zdjęcia pochodzą z grudnia zeszłego roku, a Hanna po tygodniu zrezygnowała z pracy w portalu męża, nie świadczy wcale o kryzysie. Podobno nadal się kochają, tylko w tajemnicy.
Od warszawskich salonów wolą swój dom w Konstancinie - tłumaczy źródło gazety. Poza tym nie zależy im na rozgłosie i sławie. Nie muszą nikomu udowadaniać, że są razem. Na rocznicę ślubu chcieli się wybrać do Rzymu, ale potem Hanka dostała program w TVN Style i wypad stanął pod znakiem zapytania. Ona cały czas jest w rozjazdach, jeden odcinek nagrywa przez tydzień, więc często nie ma jej w domu. A grafik wyjazdów układany jest z dwutygodniowym wyprzedzeniem.
Wierzycie, że wszystko jest między nimi w porządku?