Rok temu Selena Gomez publicznie wyznała, że cierpi na toczeń - podstępną chorobę autoimmunologiczną, która rozwinęła się u niej w na tyle zaawansowanym stopniu, że była zmuszona poddać się chemioterapii. Do jej chwilowego zniknięcia z show biznesu według niektórych przyczynił się też toksyczny związek z Justinem Bieberem oraz problemy z narkotykami.
Kilka dni temu piosenkarka wydała oficjalne oświadczenie, w którym podaje, że zawiesza karierę ze względu na "stany lękowe, ataki paniki i depresję":
Jak wielu z was wie, rok temu okazało się, że mam toczeń. Odkryłam, że lęk, napady paniki i depresja mogą być skutkami ubocznymi tej choroby. Chcę skoncentrować się na moim zdrowiu i szczęściu, dlatego zdecydowałam, że najlepszym rozwiązaniem będzie zrobienie sobie przerwy. Dziękuję wszystkim fanom za wsparcie. Wiecie, że jesteście dla mnie wyjątkowi, ale muszę się z tym zmierzyć i robię wszystko co w mojej mocy, aby z tego wyjść.
Ostatni rok nie był dla niej udany. Burzliwy związek z idolem nastolatek i nie do końca jasna relacja z Brooklynem Beckhamem spowodowały, że piosenkarka wielokrotnie musiała tłumaczyć się ze swojego życia prywatnego:
Trasa koncertowa Gomez jest zaplanowana do 18 grudnia. Nie wiadomo jeszcze, czy Selena zamierza ją kontynuować.