W minioną sobotę w Wenecji odbył się od dawna planowany luksusowy ślub Agnieszki Szulim i syna miliardera Piotra Woźniaka-Staraka. Podobno Agnieszka "zainspirowała się" ślubem George’a Clooneya i Amal Alamuddin. Goście dostali dowiezieni na uroczystość dwoma samolotami, w tym jednym prywatnym, należącym do miliardera Zbigniewa Niemczyckiego i zakwaterowani w pięciogwiazdkowym hotelu San Clemente Kempinski. Ceremonia odbyła się w zabytkowym pałacu Ca’ Vendramin Calergi, gdzie Ryszard Wagner tworzył partyturę Tristana i Izoldy, zaś wesele zorganizowano w pałacu Pisani Moretta przy Canal Grande.
Jak szacują tabloidy, całkowity koszt mógł przekroczyć półtora miliona złotych. Czyli Agnieszce i Piotrowi udało się prawdopodobnie przebić nawet Marinę i Wojtka Szczęsnych, którzy pobrali się wiosną tego roku za milion złotych w Grecji.
Przed ślubem rodzina miliarderów zabezpieczyła swoje interesy, przygotowując intercyzę. Prezenterka podpisała ją ponoć bez oporów, zwłaszcza że, jak donosi magazyn Show, w razie rozwodu będzie dostawała... 20 tysięcy złotych miesięcznych alimentów i drugie tyle na dziecko. O ile się pojawi, bo na razie Agnieszka woli psy. Otrzyma także mieszkanie na "odpowiednim poziomie".
W zamian Szulim dla scementowania swojego związku z miliarderami, przyjęła nazwisko Piotra. Jak ujawnia Fakt, postanowiła też posłuchać rady teściowej i trochę ograniczyć autopromocję. Przez najbliższe kilka miesięcy planuje zająć się tylko domem, mężem i podróżami.
Agnieszka tak sobie ułożyła zobowiązania, by mieć kilka miesięcy wolnego - zdradza znajomy nowożeńców. Chce nacieszyć się małżeństwem z Piotrem.
Gdzie polecielibyście na ich miejscu?