Daniel Craig przez 10 lat wcielał się w rolę legendarnego brytyjskiego szpiega Jamesa Bonda, która przyniosła mu światową sławę i miliony dolarów. Po roli w ostatniej części przygód agenta, Spectre, ogłosił publicznie, że rozstaje się z rolą, która - choć najbardziej znacząca w jego karierze - groziła mu zaszufladkowaniem do końca życia.
Po oficjalnej rezygnacji Craiga zaczęto snuć domysły, kto zostanie jego następcą. Wśród kandydatów do roli Bonda pojawili się między innymi Idris Elba, Chris Hemsworth, a nawet żeńska wersja agenta - Gillian Anderson.
Producenci serii najwyraźniej uważają jednak, że nikt nie zapewni im takiej reklamy jak 48-letni Craig. Podobno za ostatni film zainkasował aż 65 milionów dolarów.
Prędzej podciąłbym sobie żyły - odpowiedział w październiku na pytanie, czy zagra jeszcze Jamesa Bonda.
Sony nie rezygnuje jednak z prób odzyskania Craiga. Jak podaje The Guardian, aktor ma otrzymać 150 milionów dolarów za udział w dwóch kolejnych produkcjach. Rzecznik Sony Pictures nie chce jednak skomentować tych doniesień. Widocznie Daniel wciąż się waha.