Dziennikarze Gazety Wyborczej ujawnili kolejną bohaterkę warszawskiej afery reprywatyzacyjnej - Marzenę Kruk, urzędniczkę Ministerstwa Sprawiedliwości, która w ciągu 5 lat na reprywatyzacji zarobiła 38 milionów złotych. Pomagał jej brat, mecenas Robert Nowaczyk, prawnik specjalizujący się w odzyskiwaniu kamienic, który dla siebie i swoich klientów odzyskał blisko 50 nieruchomości w całej Warszawie.
Szczegóły działania grupy wyspecjalizowanych "odzyskiwaczy" nieruchomości opisała GW. "Odzyskiwacze" to biznesmeni i prawnicy, którzy zajmowali się odnajdywaniem dawnych właścicieli lub ich spadkobierców i odkupywaniem roszczeń. Roszczenie do jednego z budynków w centrum Warszawy odkupiono za... 50 złotych. Częstą praktyką "odzyskiwaczy" było występowanie do sądu w imieniu osób, które - jeśli by żyły - musiałyby mieć ponad 100 lat.
Marzena Kruk również skupiła roszczenia do nieruchomości od ich spadkobierców. Nowaczyk reprezentował siostrę w dziewięciu postępowaniach w Biurze Gospodarki Nieruchomościami. W ciągu pięciu lat Kruk uzyskała od warszawskiego ratusza odszkodowania na około 38 milionów złotych.
Wieloletnia pracownica Ministerstwa Sprawiedliwości jest obecnie właścicielką pięciu adresów w Warszawie a także współwłaścicielką sławnej już działki obok Pałacu Kultury, której wartość szacowana jest na 160 milionów złotych. Miasto zwróciło ją w 2012 r. w prywatne ręce, mimo że wcześniej byłemu współwłaścicielowi nieruchomości, obywatelowi Danii, przyznano za odszkodowanie na podstawie umowy międzynarodowej.
Obok Kruk jednym z trzech współwłaścicieli działki jest Grzegorz Majewski - szef Okręgowej Rady Adwokackiej, którego żona przez wiele lat pracowała w Biurze Gospodarki Nieruchomościami. Jednostce odpowiedzialnej za zwroty działek i kamienic.
Od Marzeny Kruk, w jednej z tak odzyskanych kamienic, mieszkanie kupiła córka Bronisława Komorowskiego.
Urzędniczka prawdopodobnie zataiła informacje o posiadanych przez siebie nieruchomościach w składanym corocznie oświadczeniu majątkowym. Sprawą zajęła się komisja dyscyplinarna Ministerstwa Sprawiedliwości. Kobiecie grozi wydalenie z pracy. Na "pocieszenie" ma 38 milionów złotych.
Od lat w Warszawie trwał proceder przejmowania nieruchomości - działek i kamienic miejskich wraz z lokatorami. Bogaciły się na tym osoby, które umiały uzyskiwać prawa do kamienic od byłych właścicieli. Po przejęciu budynków zazwyczaj brutalnie pozbywali się mieszkających tam od lat lokatorów. Jan Śpiewak, lider stowarzyszenia Miasto Jest Nasze, zajął się nagłośnieniem sprawy. Według niego w Warszawie działa mafia reprywatyzacyjna. Należą do niej biznesmeni, prawnicy i urzędnicy warszawskiego ratusza, którzy wydawali przychylne dla "odzyskiwaczy" decyzje.