Chociaż władze Prawa i Sprawiedliwości są ostatnio zajęte świętowaniem najnowszego osiągnięcia kinematografii, jakim jest film Smoleńsk, wygląda na to, że powinny zająć się też bardziej przyziemnymi sprawami. Jeden z polityków partii, Łukasz Zbonikowski, może wkrótce stracić immunitet. Odpowiedni wniosek złożyła do Sejmu jego żona, Monika Zbonikowska, która twierdzi, że została przez niego dotkliwie pobita. Warto dodać, że Zbonikowski wypłynął w polityce jako wyznawca tradycyjnych, chrześcijańskich wartości. Był częstym gościem zjazdów Radia Maryja.
Rok temu Zbonikowska odkryła, że jej mąż zdradza ją z asystentką. Dowody pomógł zebrać kobiecie prywatny detektyw. Polityk PiS-u nie tylko nie przyznał się do winy, ale jeszcze, jak donosi Fakt, postanowił się zemścić na żonie. Rzucił się na nią z pięściami i zaczął szarpać. Zbonikowską uratował dopiero sąsiad.
Tabloid twierdzi, że polityk napadł na żonę dwa razy (!), raz w obecności teściowej. Potem zaczął niszczyć rzeczy w ich wspólnym gospodarstwie rolnym i usiłował zabrać żonie kombajn. Kobieta podobno nagrała całe zajście telefonem komórkowym.
Wkrótce potem sprawą zajęła się prokuratura. Niestety, dochodzenie umorzono. Póki Zbonikowskiego będzie chronił immunitet, jest praktycznie nietykalny.
Z opinii biegłego wynika, że doszło do naruszenia nietykalności, ale jest to przestępstwo ścigane z oskarżenia prywatnego - mówi w Fakcie szefowa Prokuratury Rejonowej w Chełmnie, Judyta Głowacka.
Super Express dotarł jeszcze do informacji, z których wynika, że poseł Zbonikowski naraził kancelarię Sejmu na straty finansowe w wysokości 24 tysięcy złotych: miał pobierać ryczałt na biuro poselskie i opłacać z niego swoje prywatne sprawy. Podobno za sejmowe pieniądze zorganizował też swoje wesele w hotelu Energetyk w Grudziądzu oraz chrzciny córek w Pałacu Bursztynowym we Włocławku oraz w hotelu Portofino...
Gratulujemy.