Edyta Herbuś dziewięć lat temu próbowała olśnić widzów swoim talentem wokalnym. Niestety, jej występy w Jak ONI śpiewają podobały się głównie jej najlepszej wówczas przyjaciółce, Marii Wiktorii Wałęsie. Rozczarowana Edyta porzuciła śpiewanie na rzecz "instynktownego aktorstwa". Po kilku weekendowych kursach u Bernarda Hillera, poczuła się gotowa do podbicia polskiej sceny, jednak reżyserzy mieli na ten temat trochę inne zdanie i uparcie faworyzowali osoby z wykształceniem kierunkowym.
W końcu Edycie udało się zaistnieć w spektaklu Diwa, wystawianym przez Katowicki Teatr Żelazny. Miała nadzieję, że po tym sukcesie jej kariera się rozwinie, niestety dostała tylko rolę zwłok w serialu Barwy szczęścia.
Edyta jednak się nie poddaje i ciągle kształci się w kierunku aktorskim. Zresztą nie ma specjalnie innego wyjścia, odkąd przybyła jej konkurencja w osobach dwóch kolejnych "instynktownych" aktorek: Natalii Siwiec i Dody.
Pracuję codziennie nad dykcją i emisją głosu - ujawnia w Fakcie Herbuś. W ramach rozwoju chodzę na lekcje śpiewu. Robię dodatkowe rzeczy, żeby się ciągle doskonalić. Sprawia mi to wielką frajdę. Nawet jeśli czasem jestem zmęczona, mam poczucie, że czerpię z życia.
Pamiętacie jej występy w Jak ONI Śpiewają?