Tak wspomina rozstanie z Piotrem Rubikiem solista wystąpujący kiedyś w jego oratoriach.
Gdy zaczynaliśmy razem pracować, byłem zdecydowanie bardziej znany niż Piotrek - mówi Janusz Radek Super Expressowi. A potem gdy doszło do tego niesympatycznego i niegrzecznego rozstania to poczułem się jak mieszkaniec folwarku zwierzęcego - zwierz, który jest przypisany jakiemuś panu. To niesprawiedliwe, bo gdy zacząliśmy współpracę to każdy z nas położył na szali cały swój talent.
Radek zdradza też, że Rubik jest teraz bardzo samotnym i nieszczęśliwym człowiekiem:
On pokłócił się z agencją o pieniądze, co mnie zupełnie nie interesowało. Byłem tam od śpiewania. Rubik pomyślał, że da sobie radę samodzielnie, zbudował nowy skład. Finansowo może dobrze na tym wyszedł, ale ma problem ze swoją menedżerką. Czuje się gnębiony i bardzo nieszczęśliwy. Niech sobie zarabia ile chce, żeby tylko wiedział, co z tą kasą robić. Jeśli będzie szczęśliwy z tymi pieniędzmi to niech zarabia dwa razy więcej.
To taka delikatna sugestia, że utrzymywanie młodej, lubiącej luksus dziewczynki i szpanowanie nowym BMW M6 nie jest najlepszym sposobem na wydawanie kasy zarobionej na muzyce mszalnej.