Rozbierane selfie Kim Kardashian nie są już chyba w stanie nikogo zaskoczyć. Celebrytka przyzwyczaiła fanów do tego, że chętnie rozbiera się przed lustrem i robi sobie zdjęcia, które później "podziwiać" może cały świat. 35-latka do swojego ekshibicjonizmu lubi dorabiać ideologię - twierdzi, że pokazywaniem nagiego krocza i biustu zachęca kobiety do "bycia sobą".
Wczoraj po raz kolejny postanowiła pochwalić się odchudzonym i opalonym ciałem. Celebrytka spryskała je opalenizną w sprayu i zamieściła na Snapchacie, przekonując, że jest uzależniona od kolorowania skóry:
Nie ma to jak opalenizna w sprayu o północy. Jestem tanorektyczką - wyznała.
Do zdjęć zapozowała w pokoju hotelowym w Miami, osłaniając jedynie sutki ręką.
Po każdym swoim nagim selfie Kim żali się, że "społeczeństwo źle ją ocenia". Dziwicie się?