Marta Wiśniewska była przed chwilą gościem programu Dzień Dobry TVN. Do studia przyszła oczywiście razem ze swoim narzeczonym Michałem Szatkowskim, który zaskakująco dobrze czuje się w roli gwiazdy.
Zabawnie obserwuje się tego byłego nauczyciela WF-u, który dziś z taką naturalnością odbiera honory od telewizji, wygodnie rozparty na kanapie. Bardzo szybko zrozumiał i polubił swoją nową pracę.
Michał zaprzeczał, że rzucił pracę w szkole, gdy pojawiła się szansa na wygodne życie na koszt nowej dziewczyny. No bo niby co miał mówić? Przypominamy więc - gdy w mediach zaczęło być głośno o ich romansie, jego uczniowie pisali do nas maile, że ich pan od WF-u przestał pojawiać się w szkole i że nie mają przez niego zajęć. Potem ostatecznie zrezygnował ze słabo płatnej pracy. Przypadek?
Ale nie o tym mieliśmy pisać. *Mandaryna *wykorzystała dany jej czas antenowy, by ogłosić, że nadal robi interesy ze swoją kontrowersyjną menedżerką:
Moim menedżerem jest dalej Katarzyna Kanclerz - zapewniła, rozwiewając nadzieje Michała Wiśniewskiego, który wie, że dopóki jego żona jest pod jej wpływem, nie uda mu się z nią pogodzić. To zresztą interesujące - niedawno przecież Mandaryna spiskowała za plecami Kanclerz z Piotrem Rubikiem i przyznała w prywatnej rozmowie, że to właśnie ona "zniszczyła jej karierę", namawiając ją do kompromitującego występu na żywo.
Niestety, to nie koniec wokalnych samoponiżeń Wiśniewskiej. Przekonywała właśnie, że już niedługo wyda swoją nową płytę, z usmiechem mówiąc: Moi fani bardzo, bardzo na nią czekają.
Tak, my też na nią czekamy. "Bardzo, bardzo." W międzyczasie zadowalamy się tym nagraniem. Marta, Michał - "jesteście zajebiści".