Krzysztof Ibisz od 16 lat związany jest z Polsatem. Miewał tam lepsze i gorsze chwile, ale zawsze okazywał lojalność stacji i jej szefowej Ninie Terentiew. Nawet w czasach, gdy za karę za klęskę prowadzonego przez niego programu 7420 Milion od zaraz został przeniesiony do Polsat Cafe. Mimo że było to dla niego zesłanie, szybko odnalazł się w nowej sytuacji, prowadząc dobrze przyjęty talk show Zrozumieć kobietę.
Carycę tak ujęła wierność Krzysia, że, mimo silnej konkurencji, właśnie jego wybrała na prowadzącego przechwyconego z TVN-u Tańca z gwiazdami.
Niestety dla niego, pojawiły się plotki, że ta edycja będzie ostatnia. Ibisz bardzo się nimi martwi. Ma przecież na utrzymaniu dwoje dzieci z poprzednich małżeństw, na które płaci 14 tysięcy złotych miesięcznie.
Z entuzjazmem odniósł się więc do propozycji szefów TVN-u, by wziąć udział w wiosennej edycji Agenta. Krzyś najwyraźniej tęskni za formułą reality show. W końcu przed laty sam prowadził Bar i Dwa światy. Podobno zapytał o zgodę Ninę Terentiew i nie miała nic przeciwko temu.
Uczestnicy "Agenta" wyjeżdżają nagrywać program do Ameryki Południowej w ostatnich dniach listopada, gdy zakończy się już "Taniec z gwiazdami" - ujawnia informator Faktu. Krzysztof więc spokojnie się wyrobi.
Nie wiadomo tylko, czy zwierzył się Carycy z dalszych planów, jakie wiążą z nim szefowie TVN-u.
Jeśli Krzysiek sprawdzi się w "Agencie", będzie mógł potem liczyć na swój program - zdradza źródło tabloidu. Bardzo chcieliby tam z nim pracować.
Szykuje się kolejny "transfer roku"?