Kilka tygodni temu świat obiegły zdjęcia, na których Lindsay Lohan szarpie się ze swoim ówczesnym narzeczonym, rosyjskim miliarderem Egorem Tarabasovem. Po aferze, jaką wywołały fotografie Lohan atakowanej przez chłopaka, o celebrytce znów zaczęło być głośno. Lindsay zaczęła opowiadać w mediach o tym, jak źle była traktowana przez narzeczonego i jednocześnie jak bardzo go kochała.
Zobacz: Lindsay Lohan o pobiciu przez narzeczonego: "Boję się, że mnie ZABIJE! To nie był pierwszy raz"
Wkrótce okazało się, że łzy po rozstaniu z Egorem celebrytka ocierała w ramionach Dennisa Papageorgiou. Zobacz: Tak wygląda NOWY CHŁOPAK Lindsay Lohan?
Wygląda na to, że Lohan nie powiedziała jeszcze wszystkiego o swoim związku z Tarabasovem. W wywiadzie dla rosyjskiej telewizji wyznała, dlaczego tak się go bała:
Chciałam udzielić tego wywiadu, bo przyszła pora na prawdę - powiedziała. Tyle kłamstw powstaje ostatnio na mój temat. Długo milczałam, ale teraz boję się tego, co Egor może mi zrobić**.**
Choć wideo z wywiadu nie jest jeszcze dostępne w sieci, The Sun opublikował już jego fragmenty:
Bałam się, że Egor obleje moją twarz kwasem. Wyskoczyłam przez balkon i krzyczałam z całych sił: "On chciał mnie zabić, wezwijcie policję!"
Telewizji E! udało się uzyskać komentarz Tarabasova:
Dowiedziałem się, że moja była narzeczona, Lindsay Lohan, zaplanowała kampanię przeciwko mnie w rosyjskich i międzynarodowych mediach. Mój związek z Lindsay zakończył się w lipcu 2016 roku. W kolejnych tygodniach pojawiały się liczne próby znieważania mojego nazwiska poprzez przedstawianie niezgodnego z prawdą wizerunku mojej osoby, publikowanie zniekształconych faktów i wysuwanie nieprawdziwych oskarżeń. Zamierzałem nie odpowiadać na te fałszywe oskarżenia. Jako międzynarodowy biznesmen staram się skupić na rozwoju własnej działalności. Zdecydowałem też, by milczeć dla dobra Lindsay**.**
Dziś chciałbym odnieść się do wszystkich oskarżeń i tych, które jeszcze się pojawią, jako do nieprawdziwych. Nie godzę się na bycie wciągniętym w medialny skandal stworzony po naszym rozstaniu. Nie zamierzam więcej zabierać głosu w tej sprawie, z szacunku do naszego nieistniejącego już związku, ale będę korzystał ze wszelkich dostępnych środków prawnych, by chronić swoje dobre imię oraz reputację.
Oskarżenia są na tyle poważne, że można spodziewać się kolejnego głośnego procesu.