Niedawno pisaliśmy o tym, że raper, który nagrał kiedyś piosenkę z Gosią Andrzejewicz, żali się, że obecnie nie da się z nią już normalnie rozmawiać. Twierdzi, że Gosia uważa się za gwiazdę i "wyżej mierzy niż się załatwia". Teraz postanowił wyjaśnić dokładnie o co między nimi poszło:
Kawałek z Gosią nagrałem już dawno, około rok przed wydaniem jej debiutanckiej płyty. Wówczas na swoją płytę zaprosiłem producentów, którzy współpracują także z nią. W trakcie produkcji wspólnie stwierdziliśmy, iż urozmaiceniem nagrania byłby wokal kobiecy w refrenach, a oni zaproponowali mi nieznaną wówczas nikomu Gosię Andrzejewicz.
Gosi zależało bardzo na pojawieniu się w tym nagraniu, w związku z czym zgodziłem się na jej udział we wstępnej wersji. Wykonanie refrenów i wokali przez Gosię spodobało mi się, dlatego pozwoliłem jej pozostać w utworze "Bounce", jednak sam utwór nie pasował mi do konwencji wcześniejszych projektów i leżał przez ten cały czas w "szufladzie".
Kiedy stosunkowo niedawno postanowiłem powrócić na rynek muzyczny przygotowując solową płytę uznałem, że fajnie byłoby odtworzyć ten numer i skontaktowałem się z Gosią celem ustalenia formalności. Od tego momentu Gosia zachowywała się jak wielka gwiazda, była pełna fochów, gwiazdorstwa i przechwałek o "wielkich sukcesach", jej zachowanie dziwiło mnie z chwili na chwilę, bo znałem ją przecież jako dziewczynę, która niemalże prosiła o pojawienie się w moim nagraniu (do dziś mam zachowane niniejsze e-maile), mimo iż starałem się sprowadzić ją na ziemię, ona wciąż starała się zaznaczyć jaka to jest "zajebista". Śmieszyło mnie to i postanowiłem usunąć ją z płyty, zapraszając na jej miejsce Patrycję Kazadi.