Magdalena Gessler, odkąd Edward Miszczak wypromował ją na gwiazdę TVN-u, ma coraz silniejsze poczucie misji. W wywiadach chętnie porównuje się do Matki Boskiej, a także chwali się, że mieszkańcy miejscowości, które odwiedza z ekipą Kuchennych rewolucji, płaczą na jej widok, szczególnie dzieci. Jej sytuację doskonale rozumie Lara Gessler, która także próbuje swoich sił w show biznesie i ostatnio udzieliła wraz z mamą poruszającego wywiadu w Grazii.
Uważam, że zawód mamy jest pewnego rodzaju posługą - ujawniła Lara. To jest służenie ludziom. Przypomina mi to czasem casus księżnej Diany.
Na szczęście Magda zapewnia, że bycie "polską księżną Dianą" nie przewróciło jej w głowie.
Jestem tą samą Magdą Gessler co kiedyś. Skromną, oddaną swoim przyjaciołom i rodzinie - ujawnia w rozmowie z tygodnikiem Świat i Ludzie. Czuję się bezpiecznie we własnym ciele, bardzo mi ze sobą dobrze. Nie lubię określenia bizneswoman. Wolę myśleć o sobie: kreatorka, kobieta Renesansu. Mam w sobie dwoistość natury. Z jednej strony moja dusza jest bardzo artystyczna, dlatego właśnie skończyłam Akademię Sztuk Pięknych, maluję. Z drugiej strony twardo stąpam po ziemi. Po prostu spełniam się w tym, co robię. Mam misję i ją wykonuję.
Restauratorka podkreśla też, że pozostała młoda duchem. Jak wyjaśnia, zawdzięcza to miłości. Jej obecny partner, Waldemar Kozerawski, mieszka wprawdzie na stałe w Kanadzie, ale widują się raz w miesiącu.
Na pewno nie jest to łatwe, ale trudno, żeby Waldemar zrezygnował z dorobku całego życia, opuszczając Kanadę. Z kolei ja nie wyobrażam sobie, żebym mogła zmienić swoją codzienność - wyjaśnia Magda. Gdyby nie powiodło mu się w Polsce, miałabym ogromne wyrzuty sumienia. Na randki umawiamy się raz w miesiącu. Gdy zbliża się umówiony termin, czuję podniecenie. Mam wrażenie jakbym znów miała 20 lat. Jestem szczęśliwa. Ciężko pracuję, ale potrafię znaleźć też czas na odpoczynek. Czerpię radość z życia. Każdy dzień jest dla mnie ważny i staram się go przeżyć otoczona dobrymi ludźmi i dobrą energią.