Edyta Herbuś przeszła długą drogą od czasu, gdy była dziewczyną striptizera, lubiącą "dropsy" i intymne nagrania kamerą video. Od kilku lat spełnia się jako partnerka i "muza" dyrektora Opery Narodowej Mariusza Trelińskiego. Dzięki niemu mogła zrezygnować z Tańca z gwiazdami na rzecz autopromocji w "wyższych sferach". Nabrała też zwyczaju towarzyszenia Mariuszowi w służbowych podróżach. Szczególnie chętnie wyjeżdża z nim do Nowego Jorku.
Półtora roku temu, gdy Treliński wystawiał Zamek Sinobrodego w Metropolitan Opera, tabloidy entuzjastycznie doniosły, że "Edyta zachwyciła Nowy Jork". Wybitny znawca opery Bogusław Kaczyński, któremu ciężko było uwierzyć, że u schyłku życia może usłyszeć coś takiego, przypomniał, że jeśli chodzi o wzbudzenie zachwytu Nowego Jorku, to do tej pory ta sztuka udała się tylko jednemu Polakowi i był nim Ignacy Paderewski. Edytę raczej trudno do niego porównywać.
Niezrażona krytyką tancerka w tym roku również wybiera się na podbój Nowego Jorku. Niestety, Bogusław Kaczyński już tego nie skomentuje…
Jest dużo emocji i stresu, ponieważ to historyczny moment - zapowiada w Na żywo podekscytowana Herbuś. Mariusz jest pierwszym Polakiem, który swoim spektaklem otwiera sezon w tak prestiżowym miejscu. Jestem o niego spokojna, ponieważ jest gotowy na tak ważne wydarzenie.
Edyta, oprócz brylowania na salonach, zamierza wykorzystać pobyt w Nowym Jorku do podszlifowania angielskiego i odwiedzenia kilku castingów. Po "przeczołganiu" przez Bernarda Hillera i roli zwłok w plastikowym worku w serialu Barwy szczęścia poczuła się już gotowa do tego, by spróbować swoich sił na castingach za oceanem.
Jak tylko mogę, korzystam w tych możliwości, bo to bardzo rozwijające - wyjaśnia w tabloidzie.