Minione miesiące okazały się dla Beaty Kozidrak wyjątkowo burzliwe. Podobno do decyzji o zmianie całego swojego życia dojrzewała od dawna, korzystając ze wsparcia psychoterapeuty. W końcu uznała, że jest gotowa wyprowadzić się z rezydencji pod Lublinem i zacząć nowe życie. Podobno miała już dość niewierności męża, Andrzeja Pietrasa, w wyniku której na świat przyszło co najmniej jedno dziecko. Córki przekonały ją, że nie warto marnować reszty życia na nierokujący związek.
Mimo że ostatecznie udało jej się uzyskać rozwód, korzystny podział majątku oraz prawa do nazwy zespołu Bajm oraz jego twórczości, piosenkarce nie jest lekko. Trudno się jej dziwić. Przez 36 lat pozwalała, by mąż kontrolował wszystkie jej sprawy, w tym finansowe i związane z koncertami. Po rozstaniu musiała nauczyć się sama o nie dbać.
Obecnie źródłem największego stresu Beaty są dalsze losy jej trzeciej solowej płyty. Podobno panicznie boi się, że album może okazać się porażką, co dostarczy jej byłemu mężowi powodów do satysfakcji. Pietras bowiem przez prawie 40 lat utrzymywał ją w przekonaniu, że bez niego niczego by nie osiągnęła i jeszcze "wróci do niego z płaczem"…
To wszystko odbiło się na zdrowiu artystki. 16 września miała zaplanowane spotkanie z fanami, ale tuż przed nim zasłabła i została przewieziona do szpitala.
Kochani, tyle serca włożyłam w pracę nad tą płytą, lecz teraz mszę o to serce zadbać - napisała potem na Instagramie. Wszystkie działania promocyjne są przełożone na inny termin.
Okazało się, że rzeczywiście zasłabła z ze stresu i przemęczenia. W szpitalu została poddana badaniom i dostała kroplówkę.
Beata czuje się bardzo dobrze, jest w pełni sił i właśnie rusza w drugą część trasy Bingo Tour - zapewnia w rozmowie z magazynem Party jej menedżerka Monika Kordowicz.
W piątek Beata pojawiła się w studio Polsatu i zaśpiewała na żywo w Tańcu z gwiazdami: