Od kilku tygodni trwa w Polsce ożywiona dyskusja na temat zaostrzenia tzw. ustawy aborcyjnej i wprowadzenia całkowitego zakazu przerywania ciąży. Autorzy obywatelskiego projektu domagają się nie tylko uniemożliwienia przeprowadzania aborcji - nawet, gdy ciąża pochodzi z gwałtu lub kazirodztwa czy zagraża życiu i zdrowiu kobiety - ale i pięciu lat więzienia dla każdego, kto przyczyni się do "śmierci dziecka poczętego".
Lekarze nie mają wątpliwości - wprowadzenie tak restrykcyjnego prawa wiązać będzie się z poważnymi konsekwencjami: całkowitym zakazem in vitro, diagnostyki prenatalnej i leczenia prenatalnego, a także realnym zagrożeniem zdrowia i życia setek tysięcy Polek. Każda interwencja medyczna, podjęta przez lekarza w stosunku do ciężarnej, która zakończy się przerwaniem ciąży, będzie mogła zostać objęta prokuratorskim śledztwem…
Obywatelski projekt ustawy, nazywany przez jego przeciwników barbarzyńskim, skierowany został do prac w komisji sejmowej. Taki obrót sprawy najbardziej cieszy chyba Tomasza i Małgorzatę Terlikowskich, dla których obsesja na punkcie życia seksualnego obcych ludzi stała się sposobem na życie. Tomasz, fan rodzenia dzieci przez zgwałcone dzieci, skrytykował już felieton Marty Kaczyńskiej dla wSieci - córka Marii Kaczyńskiej zaapelowała o nie zaostrzanie ustawy aborcyjnej, a propozycje zmian określiła mianem "okrucieństwa", co oczywiście nie spodobało się prawicowemu publicyście. Zobacz: "Dlaczego Kaczyńska chce, by W PROCEDURZE ZABIJANIA DZIECI uczestniczyli duchowni? To próba ubabrania księży w krew niewinnych!"
Teraz głos w sprawie ponownie zabrała niemniej fanatyczna żona Tomka. Małgorzata Terlikowska w nowym felietonie dla Telewizji Republika wyśmiewa setki tysięcy Polek sprzeciwiających się całkowitemu zakazowi przerywania ciąży. Jak twierdzi, wszystkie one... cierpią na "syndrom aborcyjny", a "prawa kobiet" nie istnieją, bo główną powinnością kobiety jest rodzenie i wychowywanie dzieci:
Obserwuję ostatnią histerię kobiet, te wszystkie "czarne protesty" i dla mnie to jest już wystarczający dowód istnienia syndromu aborcyjnego. Krzyk, złość na ludzi inaczej myślących, agresja - to elementy charakterystyczne właśnie dla tego zjawiska. Dziś widoczne jak na dłoni. Tylu wykrzywionych w gniewie twarzy kobiet dawno nie widziałam. To podobno ze złości i wkurzenia, że prawa kobiet są dziś gwałcone. Prawa kobiet, czyli jakie prawa? Konkretnie prawo do zabicia własnego dziecka. Bo to o to chodzi. Nie opowiadajcie, drogie panie, że chodzi wam o jakiś wybór, o jakieś wartości. Tam, gdzie już rozwija się ludzkie życie, wyboru już nie ma. Jest prawo do życia dla tego dziecka - grzmi Terlikowska i dodaje, że "godność kobiety" może być rozumiana jedynie przez pryzmat bycia żoną i matką. Niestety, została "abortowana"…
Tyle ostatnio słów padło na temat odzyskiwania godności przez kobiety. Słusznie. Tę godność trzeba odzyskać, bo została nam zabrana przez aborcyjną mentalność. Została abortowana. Tak jak to małe, bezbronne dziecko. Możemy więc się obrażać na rzeczywistość, możemy pomstować, ale nie da rady zagłuszyć czy zakrzyczeć jednego prostego faktu: kobiecość wiążę się z dawaniem życia. Z rodzeniem. (...) Bóg tak stworzył świat, że ten przywilej dał tylko nam, kobietom. To w naszych ciałach jest miejsce dla drugiego człowieka. To pod naszym sercem dziecko rośnie i się rozwija. To my je wydajemy na świat. I to jest właśnie istota godności kobiety. Nie jest nią na pewno walka o zabijanie dzieci. Jeśli więc mamy przed sobą jakieś zadanie, to jest to walka o przywrócenie kobietom ich godności, ich kobiecości.
A co z "godnością" kobiet, które nie mogą mieć dzieci?