W połowie sierpnia, tuż przez zaplanowanym od dawna spotkaniem z fanami, Beata Kozidrak zasłabła i trafiła do szpitala. Okazało się, że znać o sobie dały stres i przemęczenie. Minione miesiące były bardzo burzliwe dla Beaty, która po 36 latach związku postanowiła rozstać się z mężem Andrzejem Pietrasem. Humoru na pewno nie poprawiło jej to, że, jak plotkuje cały Lublin, zrobił dziecko ukraińskiej gosposi. Podobno to nie jedyne nieślubne dziecko Pietrasa.
Przewrócenie całego dotychczasowego życia do góry nogami okazało się dla Kozidrak ogromnym stresem, który, wprawdzie z opóźnieniem, ale jednak dał o sobie znać. Do tego doszedł wysiłek, jakim jest trasa koncertowa, promująca nową płytę piosenkarki B3. Kozidrak bardzo zależy na tym, by album okazał się sukcesem. Jeśli tak się nie stanie, nie opędzi się od złośliwości ze strony byłego męża. Zobacz: "Jeśli album się nie sprzeda, były mąż będzie triumfował"
W szpitalu poddano artystkę badaniom i podłączono do kroplówki.
Każdy organizm może się przemęczyć - tłumaczy Beata w rozmowie z Super Expressem. Ja wtedy na takim speedzie pracowałam. Nie chciałam odebrać sobie życia. Byłam ostatnio w dobrych rękach, jeśli chodzi o lekarzy. Trochę zwolniłam i sama musiałam to wszystko przemyśleć, poukładać sobie z głowie to, co ważne, a co najważniejsze.
Znajomi piosenkarki alarmują jednak w tabloidzie, że sprawa nie jest taka prosta. Została skierowana na specjalistyczne badania, głównie kardiologiczne, ale ciągle z nimi zwleka, bo, jak twierdzi, nie ma czasu się badać.
Beata powinna przejść teraz wiele badań, chce je jednak zrobić między koncertami, w dni wolne od występów - ujawnia jeden z zaniepokojonych znajomych Kozidrak. Nie chce zmieniać swojego grafiku, a sprawa jest poważna.
_
_