Niedawno były szef Gazety Telewizyjnej i dziennikarz radia TOK FM, Wojciech Krzyżaniak, zaczął piętnować błędy popełniane przez dziennikarzy TVN-u. Zmontował filmik, w którym pokazał, jak niedbale wypowiada się Andrzej Mrozowski i wymienił jego błędy językowe. Nagranie zdobyło dużą popularność na YouTube'ie.
TVN szybko zareagował na krytykę. Niestety, w typowy dla siebie sposób - zamiast zadbać o wizerunek i poprawność języka w programach, stacja próbuje pomóc swojej "gwieździe"... usuwając nagranie z sieci. W tym celu zgłoszono "naruszenie praw autorskich".
Właśnie TVN skutecznie zażądał od YouTube usunięcia filmiku, w którym wskazuję językowe błędy red. Morozowskiego - napisał na Facebooku Krzyżaniak. Film usunięto, mnie odesłano do kursu o prawach autorskich.
Niniejszym oświadczam - bo jasno z tego ruchu TVN wynika - że TVN uzurpuje sobie prawa autorskie do nieprawidłowo użytej końcówki "ą", np. w sformułowaniach "tym kobietĄ", czy tym "politykĄ".
To dopiero jest gówniarstwo. Ale oczywiście łatwiej jest zablokować film na YT niż nauczyć redaktora Morozowskiego posługiwać się poprawną polszczyzną.