Miley Cyrus, odkąd porzuciła wizerunek słodkiej gwiazdki Disneya, ścięła włosy, zaczęła pokazywać się publicznie nago oraz ujeżdżać na scenie dmuchanego penisa, chętnie opowiada w wywiadach o swojej seksualności.
Dość szybko przyznała, że jest biseksualna i pociąga ją wiele koleżanek z show biznesu. Wśród nich wymieniała chociażby Pamelę Anderson, czy Madonnę. Swego czasu głośno było m.in. o jej romansie z córką legendarnego rockmana Lenny’ego, Zoe Kravitz.
Jednak nawięcej uwagi media poświęcały jej relacjom z mężczyznami. Niekończącym się rozstaniom i powrotom z Liamem Hemsworthem oraz Patrickiem Schwarzeneggerem, któremu podobno ojciec gubernator zabronił spotykać się z Miley.
Teraz Cyrus zweryfikowała nieco swoje poglądy i w najnowszym numerze Elle opowiada, że nareszcie odkryła swoją prawdziwą orientację. Jest nią... panseksualność.
To bardzo dziwne, ale nie mam obecnie żadnych wątpliwości związanych ze swoją orientacją. Dla mnie wszystko jest seksualne. Cały świat. Nieważne - chłopak, dziewczyna, czy ktoś w trakcie przemiany - mówi w wywiadzie.
Według definicji, panseksualizm to koncepcja mówiąca o tym, że teoretycznie wszystko może stać się obiektem seksualnym. Od ludzi (obojętnie jakiej płci i orientacji) przez zwierzęta, przedmioty martwe, byty urojone, a nawet... samego siebie.
To by wyjaśniało genezę wielu niezrozumiałych dotąd zdjęć Miley. Patrząc na jej starą, słodką fotografię z dzieciństwa, nasuwa się pytanie - co poszło nie tak?