Odkąd w TVP nastała "dobra zmiana", a Jacek Kurski objął fotel prezesa i "wyczyścił" telewizję publiczną z "nieprawomyślnych" pracowników, zastępując ich lojalnymi ludźmi ze swojego otoczenia, Beata Tadla i Jarosław Kret przeżyli ciężkie chwile. Brak nowych propozycji zawodowych zmusił Beatę nawet do wzięcia udziału w żenującym i nieśmiesznym roaście Michała Szpaka. Na szczęście z pomocą przyszła nowo powstająca stacja Nowa TV, która zaproponowała Beacie pracę.
Mniej szczęścia ma póki co jej partner, Jarosław Kret, który nie ma jeszcze konkretnego pomysłu na siebie.
Niestety, kredyt w wysokości 860 tysięcy złotych, zaciągnięty na segment pod Warszawą w czasach, gdy Jarek i Beata byli jeszcze pewni swojej pozycji w TVP, sam się nie spłaci. Nie ma co zatem się dziwić, że obecnie chwytają się dosłownie każdej okazji, żeby sobie dorobić, nawet… promując hotele.
Wczoraj para zjawiła się na finale kampanii Hotel przyjazny rodzinie, w ramach której celebryci nagradzają hotele i ośrodki, które najlepiej dbają o gości. Imprezę zorganizowano w warszawskim Radissonie. Beata założyła na tę okazję "małą białą" i buty na niebotycznie wysokiej szpilce, natomiast zarośnięty Jarosław pozował w "stroju kominiarza".
Zobaczcie zdjęcia.