Walka o prawa kobiet kojarzy się Tomaszowi Terlikowskiemu z II Wojną Światową. Swoje przeciwniczki traktuje jak nazistki, które stosując antykoncepcję dokonują "Holokaustu" na swoich jajeczkach i nie zagnieżdżonych zapłodnionych komórkach. Dla fanatycznego publicysty pigułka "dzień po" to współczesna wersja cyklonu B, którym mordowano Żydów w obozach koncentracyjnych. Ostatnio postanowił z tym walczyć w najskuteczniejszy ze znanych mu sposobów, czyli... modląc się w na Facebooku.
Z okazji dzisiejszego protestu Terlikowski postanowił pójść jeszcze o krok dalej i porównał osoby protestujące przeciwko wprowadzeniu ustawy antyaborcyjnej - a zwłaszcza kobiety - do... SS-manów. Uważa, że popieranie wolności wyboru w sprawie zagrożonej ciąży czy wynikłej z gwałtu to takie samo zło jak ludobójstwo.
Dla uczestniczek i uczestników czarnego protestu mam wdzięczne wdzianko na jutro - podpisał zdjęcie munduru SS-mana. Ci, co je nosili też uważali, że silniejsi mogą zabijać słabszych...
Niestety, Tomasz Terlikowski jest żywym przykładem na to, do jakiej nienawiści może prowadzić ślepa wiara. Tu już chyba nie wystarczy modlitwa.