Okazuje się, że Kevin Federline nie pasożytuje tak do końca na swojej żonie Britney Spears i sam też zaczął już zarabiać. Oczywiście na... byciu mężem Britney Spears.
Magazyn In Touch Weekly donosi, że Federline chcąc sobie trochę dorobić postanowił, że będzie żądał 20 tysięcy dolarów za każde publiczne pojawienie się. Mąż Britney zarobił ponoć aż 700 tysięcy dolarów w ciągu ostatnich czterech miesięcy, m.in. 250 tysięcy na promowaniu ubrań firmy Blue Marlin (Kevin Federline ma pracę!)
, 300 tysięcy zaliczki za płytę od Jive Records, a dodatkowo otrzymuje 25 tysięcy dolarów za każdy dzień promowania telefonów komórkowych Virgin Mobile.
Ciekawe kto jeszcze zdecyduje zapłacić mu takie pieniądze za nic...