W poniedziałek pięciu przebranych za policjantów mężczyzn wtargnęło do hotelowego apartamentu Kim Kardashian. Napastnicy zakuli przerażoną celebrytkę w kajdanki i włożyli ją do marmurowej wanny. Błyskawicznie zabrali jej najcenniejszą biżuterię szacowaną na 11 milionów dolarów oraz telefon komórkowy. W tym czasie ochroniarze Kim doskonale bawili się imprezując w klubie z jej siostrami...
Od tego czasu Kardashian unika mediów. Wczoraj po raz pierwszy paparazzi sfotografowali ją, jak razem z Kanye oraz dwójką dzieci opuszczali apartament na Manhattanie. Zazwyczaj Kim wykorzystuje takie sytuacje, aby zaprezentować jedną ze stylizacji, które ponoć "godzinami wymyśla" razem z mężem. Tym razem jednak miała na sobie bluzę i założony na głowę kaptur.
Cały czas się boi. Nie chce rozmawiać z mediami. Całe zdarzenie dogłębnie nią wstrząsnęło - powiedziała krótko Khloe w komentarzu dla magazynu Star.
Po incydencie w Paryżu Kim zatrudniła trzech nowych ochroniarzy. Ponoć skontaktowała się także z prywatna agencją specjalizująca się w tropieniu złodziei diamentów.