Carole Horlock to na pozór przeciętna Brytyjka, jednak jej historia jest naprawdę nietypowa. Pierwsze dziecko jako surogatka urodziła w 1995 roku. Przez kolejne lata zarabiała zachodząc w ciążę. Łącznie urodziła już piętnaścioro dzieci - w tym dwoje swoich. Powiła też jedną parę bliźniaków i trojaczki. Jak zapewnia, robi to z czystej chęci pomocy innym:
Ludzie pytają mnie, czemu się na to decyduję, podejrzewając mnie o szaleństwo na punkcie ciąży. Myślę, że szaleni są ci, którzy skaczą na bungee - przekonuje Horlock.
Jak łatwo sobie wyobrazić, tak częste zachodzenie w ciążę wiąże się z ogromnym obciążeniem dla organizmu. Ostatnia ciąża kobiety, którą przeszła w 2013 roku, była dla niej trudnym doświadczeniem. Lekarze musieli ratować jej życie, a dziecko przyszło na świat za pomocą metody cesarskiego cięcia.
Doktorzy poinformowali kobietę, że jej życie będzie zagrożone, jeśli zdecyduje się rodzić kolejne dzieci - istnieje ryzyko poważnego krwotoku i rzucawki - niebezpiecznego stanu, który może doprowadzić do śmierci ciężarnej i noworodka. Mimo to Carole poleciała do Grecji, by dokonano kolejnego zapłodnienia. 50-latka chce pomóc jeszcze jednej brytyjskiej parze.
Choć w Wielkiej Brytanii oficjalnie nie można płacić surogatkom za rodzenie dzieci, kobiety te mogą otrzymywać wsparcie finansowe w postaci zwrotu kosztów związanych z ciążą od par, których dzieci noszą w swoim brzuchu. Za każdą ciążę kobieta inkasowała od siedmiu do piętnastu tysięcy funtów.
Tu nie chodzi o pieniądze, ale o pomoc potrzebującym parom - zapewnia.