Anna Lewandowska postanowiła wykorzystać zdobytą u boku męża popularność i pomóc koleżance z kadry sportowej. Karateczka Beata Maciejewska w 2007 roku dowiedziała się, że ma glejaka anaplastycznego. Przez kolejne 9 lat sportsmenka walczyła z chorobą, ale ostatecznie terapia przestała działać i nowotwór zaczął się rozprzestrzeniać. Jedyną szansą dla Maciejewskiej jest droga terapia w Chinach.
Lewandowska bardzo zaangażowała się w pomoc dla Maciejewskiej. Osobiście zajęła się koordynacją zbiórki funduszy na leczenie i na swoich profilach społecznościowych zamieściła apel o pomoc.
Walczymy o życie Beatki!!!! Beata to kochana i kochająca MAMA rocznego Juliana!
Cudowna ŻONA, CÓRKA, SIOSTRA, NAUCZYCIELKA ORAZ BLISKA MI OSOBA! W imieniu swoim i Beatki proszę o wsparcie w każdej postaci! PROSZĘ - napisała Ania na Facebooku.
Pod wpisem Lewandowskiej pojawiło się bardzo dużo wypowiedzi krytycznych, w których fani zarzucali jej, że powinna sama pomóc. Niektórzy sugerowali, że zarabiający rocznie około 107 milionów Robert spokojnie może opłacić leczenie. W końcu do rodzinnego budżetu Lewandowskich dokłada się także nieźle radząca sobie w show-biznesie Ania.
Anka masz tyle kasy ze skoro ta kobieta jest ci bliska, dlaczego nie opłacisz leczenia? A gdy inni proszą cię o pomoc i udostępnianie, to nawet nie odczytujesz wiadomości - napisała jedna z fanek.
Czemu sama nie pomożesz? Mając hajsu jak lodu, robić prezenty za miliony złotych i nie pomoc w potrzebie tylko prosić ludzi??!!!!!!! Faktycznie bliska osoba...WSTYD!!!!!!!!!!!!!!!! - napisała kolejna.
Lewandowska tym razem zareagowała na mało przychylne komentarze i napisała:
Nie będę na forum angażować się w tego typu komentarze. Proszę mi uwierzyć, że bardzo się zaangażowałam, w każdym calu. Lecz być może będzie potrzebne wsparcie każdej złotówki na najdroższe leczenie w Chinach!!!! Więc proszę bezpodstawnie nie oceniać.
A CO TY MOŻESZ WIEDZIEĆ! PRZESTAŃ KOMENTOWAĆ - dodała.
Ostatecznie Ania usunęła wszystkie "komentarze przepełnione jadem".