W miniony weekend Kim Kardashian została napadnięta przez pięciu mężczyzn przebranych za policjantów. Złodzieje wtargnęli do jej niestrzeżonego apartamentu i zabrali biżuterię oraz pierścionek, którym celebrytka kilka godzin wcześniej chwaliła się na Instagramie. Ponoć zakuta w kajdanki i zamknięta w łazience Kim zrozumiała, że "rzeczy materialne nie mają znaczenia". Dlatego postanowiła odpocząć od show-biznesu i nie publikować swojego życia prywatnego. Zobacz: Kim znika z show biznesu! "Zrozumiała, że rzeczy materialne nie mają znaczenia"
Powodem takiej decyzji jest ponoć nie tylko próba przeczekania skandalu, ale także w ten sposób Kim chce dać sobie czas na terapię u specjalisty od traum pourazowych. Kardashian cierpi bowiem na ataki lęku i nieustannie na nowo przeżywa chwilę grozy z paryskiego apartamentu.
Dzieci na szczęście nie wiedzą co się dzieje. Stara się nie płakać przy North, ale to jest bardzo trudne. Niemal w ogóle nie śpi. Ma bardzo realistyczne przebłyski, które szybko nie znikną. Chwile zajmie jej poradzenie sobie z tak traumatycznym przeżyciem. Znajduje się pod opieką specjalisty - twierdzi osoba z otoczenia gwiazdy.
Najbardziej przeraża ją myśl, że to mogło skończyć się znacznie gorzej. Nie potrafi sobie poradzić z wizją częściowo osieroconych dzieci - dodał informatora magazynu People.