Agata Kornhauser-Duda nie cieszy się ostatnio zbyt dużą sympatią kobiet. Milczała w najważniejszych momentach protestów, gdy ważyły się losy fanatycznego projektu ustawy antyaborcyjnej. Paulina Młynarska zarzuciła jej, że wprowadziła Polki w błąd, sugerując, w kampanii prezydenckiej swojego męża, że będzie aktywną Pierwszą Damą. W dniu zaprzysiężenia zapowiedziała jeszcze prezesowi Prawa i Sprawiedliwości, Jarosławowi Kaczyńskiemu, że się go nie boi, ale na deklaracjach się skończyło.
Milczenie prezydentowej jest ponoć na rękę politykom PiS-u, którzy nie są pewni, jakie ma poglądy. Więc na wszelki wypadek poprosili, żeby się nie odzywała.
Agata zdobyła się tylko na jeden (prawie) polityczny gest - nie towarzyszyła mężowi w obchodach 6. rocznicy katastrofy smoleńskiej, ustępując miejsca Marcie Kaczyńskiej, która, korzystając z okazji, "przylgnęła do prezydenta".
Nie towarzyszyła mu też na pokazie premierowym filmu Smoleńsk. W tym czasie wybrała się z córką na komedię Woody’ego Allena. Oberwało jej się za to od teścia, prof. Jana Tadeusza Dudy.
Ten sam teść postanowił właśnie uspokoić wyborców w sprawie kondycji małżeństwa Dudów. Wbrew specjalistom od mowy ciała, którzy w relacjach pary prezydenckiej odczytują chłód, zapewnia, że Dudowie są w sobie zakochani jak nastolatki.
To bzdury o jakimś kryzysie - komentuje oburzony prof. Jan Tadeusz. A_gata* i Andrzej są bardzo kochającym się małżeństwem i nie widzą poza sobą świata._*
Wierzycie?