Michelle Williams powoli dochodzi do siebie po tragicznej i niespodziewanej śmierci Heatha Ledgera. Była narzeczona aktora zupełnie załamała się po nagłym odejściu ojca jej malutkiej córeczki. Po paru miesiącach żałoby Michelle po raz pierwszy wypowiedziała się publicznie.
Michelle twierdzi, że duch nieżyjącego aktora regularnie ją odwiedza. Zmarły w wyniku tragicznego wypadku aktor "powrócił, aby ją pocieszyć i pomóc uporać się z pustką jaką po sobie zostawił". Williams twierdzi, że gdy po raz pierwszy zobaczyła niewyraźny cień Heatha była przerażona. Jednak po chwili zorientowała się, że duch ukochanego nigdy by jej nie skrzywdził. Ponoć Ledger przeprosił Michelle za to, że zostawił ją samą z malutką Matyldą i obiecał opiekować się nimi zza grobu.