Wniosek USA o ekstradycję Romana Polańskiego trafił do Polski na początku 2015 roku. Rok temu Sąd Okręgowy w Krakowie nie wydał zgody na ekstradycję. Uznano, że zgoda na ekstradycję wiązałaby się z "naruszeniem jego praw i wolności". Decyzja ta nie spodobała się Zbigniewowi Ziobrze, który zapowiedział skierowanie kasacji do Sądu Najwyższego. Twierdził, że "Polański nie może być traktowany inaczej tylko dlatego, że jest znany". Stwierdził też, że reżyser jest broniony przez "śmietankę towarzyską". Znani znajomi załatwili mu nawet "gwarancję nietykalności" u byłego prezydenta:
Uzasadnieniem kasacji Ziobry jest fakt, że - chociaż zarzucane mu przestępstwo uległo przedawnieniu w Polsce - nie przedawniły się w USA. W Stanach pedofil nie może czuć się bezkarny nawet po tylu latach.
Jak dowiedziała się Polska Agencja Prasowa, Sąd Najwyższy zaplanował rozpoznanie kasacji ministra sprawiedliwości i prokuratora generalnego Zbigniewa Ziobry na 6 grudnia.
Ekstradycji Polańskiego domagają się Stany Zjednoczone. Przypomnijmy, że w 1977 r. reżyser został uznany przez sąd w Los Angeles za winnego uprawiania seksu z 13-letnią Samanthą Geimer. Reżyser zgwałcił dziewczynkę w odbyt. Jak wyznała jego ofiara tuż po gwałcie, "zbierało się jej na płacz", gdy pedofil "szczytował w jej odbycie".
Sam Polański nie ma sobie nic do zarzucenia, przekonując, że Amerykanie to "purytańscy hipokryci":
Przypomnijmy, że Polańskiego bronił przed amerykańskim sądem również ojciec dwóch córek, Tomasz Lis:
Wymyślił nawet taki argument:
A tak tłumaczyła go wrażliwa Magdalena Środa: