We wrześniu zeszłego roku, Britney wynajęła piękną willę w Malibu. Mieszkała w niej do stycznia tego roku, płacąc co miesiąc... 35 tysięcy dolarów! "Wyprowadziła się" w asyście policji i została zabrana do szpitala z powodu złego stanu psychicznego. Do dziś jednak w wynajętej posiadłości widać ślady po burzliwym pobycie artystki.
Dom jest zrujnowany - mówi źródło. Wszędzie pełno niedopałków i popiołu, a butelki po winie stały dosłownie na każdym kroku. Niestety Spears nie skończyła na bałaganie. Większość mebli została zniszczona, poplamiona lub zwyczajnie pocięta. Inne wartościowe rzeczy są po prostu porozbijane. Także drogie granitowe blaty w kuchni nadają się do wymiany. Lodówka była pełna gnijącego jedzenia.
To obrzydliwe. Jakby tego było mało, w domu Britney nikt nie wyprowadzał psów: Nikt nie zajmował się psami Britney, dlatego, właścicieli domu zastał na miejscu setki psich kup - wspomina zdegustowany świadek.
Nie da się żyć w takim syfie na trzeźwo. Britny musiała naprawdę ostro ćpać, żeby nie zwracać uwagi na psie odchody i rozkładające się jedzenie.