Robbie Williams, wokalista znany m.in. z odważnych wypowiedzi, kontrowersyjnych występów oraz rozrywkowego trybu życia, zyskał miliony fanek na całym świecie również z powodu swojego chłopięcego uroku. Nic dziwnego, że 42-letni dziś wokalista ma poważne problemy z zaakceptowaniem upływającego czasu. Zwłaszcza, że lata imprezowego stylu życia odcisnęły piętno na jego wyglądzie.
Już kilka lat temu gwiazdor przyznał, że stosuje zastrzyki z ludzkiego hormonu wzrostu, które miały poprawić kondycję jego skóry i włosów. Wkrótce potem zaczął przyjmować również zastrzyki z testosteronu. Na tym jednak nie poprzestał.
Okazuje się, że Williams ma na koncie także wiele zabiegów z zakresu medycyny estetycznej. Jego ingerencje w wygląd obejmują stosowanie wypełniaczy, botoksu, likwidację skóry na podbródku oraz bruzd wokół nosa.
W ubiegłym tygodniu Robbie pojawił się na gali Attitude Awards w Londynie, gdzie zapytany o przebyte zabiegi przyznał otwarcie:
Tak, miałem jakieś wypełniacze, botoks i coś mi robili z podbródkiem. Ostatecznie nie mogłem, ku*wa ruszać nawet czołem! - powiedział.
Niestety, na najnowszych jego zdjęciach to widać. Powinien dalej ingerować w urodę, czy przestać póki nie jest za późno?