Po śmierci Andrzeja Kopiczyńskiego okazało się, że jedyną osobą, która może zająć się organizacją pogrzebu, jest jego porzucona przez laty córka, Katarzyna. Aktor bowiem, po śmierci żony Moniki Dzienisiewicz-Olbrychskiej, został całkiem sam i ostatnie miesiące życia spędził pod opieką warszawskiego Centrum Alzheimera.
Mimo że od lat nie utrzymywał kontaktów z córką, ta po śmierci ojca stanęła na wysokości zadania i załatwiła wszystkie formalności związane z pochówkiem. Wspomagał ją w tym szef Związku Artystów Scen Polskich, Olgierd Łukaszewicz, który uzyskał od rządu pomoc finansową w wykupieniu dzierżawy grobu na warszawskich Powązkach.
Na tym jednak nie koniec kłopotów córki aktora. Ojciec zostawił warte pół miliona złotych mieszkanie na warszawskim Ursynowie. Prawo do niego ma również... Rafał Olbrychski, gdyż nieruchomość była wspólną własnością aktora i jego żony, Moniki Dzienisiewicz-Olbrychskiej, matki Rafała.
Rafał i Kasia nie są w dobrych stosunkach - ujawnia w rozmowie z Super Expressem osoba z otoczenia rodziny. W końcu Kopiczyński zostawił jej matkę i zamieszkał z nową rodziną. Ciężko będzie im pokonać niechęć i dogadać się w tej sprawie.
Chory na Alzheimera aktor prawdopodobnie nie zostawił testamentu. W środę na warszawskich Powązkach odbędzie się zorganizowany przez jego córkę i Olgierda Łukaszewicza pogrzeb.