Jak donoszą TVN24 i Polskie Radio, dziś przed godziną 17. z aresztu w Krakowie zwolniony został Marcin Dubieniecki, oskarżony o zdefraudowanie 14,5 miliona złotych z Państwowego Funduszu Rehabilitacji Osób Niepełnosprawnych, kierowanie grupą przestępczą i prania brudnych pieniędzy w rajach podatkowych. Chociaż sąd przedłużył ostatnio jego areszt do 11 listopada, jego prawnicy wystąpili o wypuszczenie go - jak argumentowali, śledztwo dobiega końca, "nie ma już więc obawy mataczenia".
Dzisiaj na konto sądu wpłynęły 3 miliony złotych (!) poręczenia majątkowego za męża Marty Kaczyńskiej. Pozostanie też pod dozorem policyjnym, ma też zakaz opuszczania kraju.
Dubieniecki po wyjściu z aresztu nie chciał rozmawiać z dziennikarzami.
Przypomnijmy, że ojciec i obrońca Marcina, mecenas Marek Dubieniecki, od samego początku twierdzi, że jego syn został "wrobiony".
Jak sądzicie, skąd wzięli 3 miliony złotych na kaucję? Zarobili je uczciwą pracą?