Kora, przy wsparciu innych chorych kobiet, męża i fundacji Alivia, długo zabiegała w Ministerstwie Zdrowia o refundację leku o nazwie Olaparib. Preparat zapobiega nawrotowi raka szyjki macicy, a właściwie jego złośliwej mutacji odpornej na inną kurację. Cena jednego opakowania Olaparibu wahała się od 18 do 24 tysięcy złotych, więc Kora zaczęła wyprzedawać swój majątek, by zebrać pieniądze na leczenie. Niestety, nie wszystkie pacjentki mogły sobie na to pozwolić. Przypomnijmy: Mąż Kory: "Zebraliśmy niecałe 80 tysięcy. Stać nas na cztery paczki"
Piosenkarka zaapelowała o pomoc do swoich fanów, podając numer subkonta fundacji Alivia, wspierającej chorych na nowotwory. Poruszeni jej trudną sytuacją ludzie wpłacili tam ponad 160 tysięcy złotych. W międzyczasie jednak Ministerstwo Zdrowia ogłosiło, że lek Kory będzie refundowany.
Super Express sugeruje, że piosenkarka zebrane na leczenie pieniądze, wydała na luksusowe auto.
Tymczasem Kora i jej mąż rzucili się w wir życia i obowiązków, które nie obciążają artystki. Oboje wybrali się ostatnio do Sopotu na kongres finansowy. Małżonkowie zatrzymali się w jednym z najlepszych sopockich hoteli - w Sheratonie. Tam za dobę ze śniadaniem trzeba zapłacić tysiąc złotych - donosi tabloid. Przez weekend wozili się najnowszym luksusowym BMW X6 wartym pół miliona złotych. Kora wreszcie mogła wrócić do swoich starych przyzwyczajeń i życia w luksusie. Prezes fundacji "Spełnione marzenia", Tomasz Osuch, twierdzi, że nad osobami korzystającymi z pomocy takich instytucji nie ma kontroli: "Ja nie mogę zweryfikować stanu majątkowego podopiecznych. Różnie te pieniądze były zużywane. Jak wiemy, są różne sytuacje... Po moich osobistych doświadczeniach mogę stwierdzić, że my jako ludzie jesteśmy roszczeniowi i pazerni".
Mąż piosenkarki Kamil Sipowicz przyznaje, że Kora nie rozliczyła się z otrzymanych pieniędzy.
Szef fundacji Alivia poradził nam, żeby zostały na koncie Kory, bo przecież mogą być jeszcze potrzebne na coś innego niż obecny lek - skomentował w tabloidzie. Niestety, ta choroba może powrócić, czego byśmy nie chcieli, ale nazywa się w końcu: rak.