Kuba W. należy do gwiazd, które niespecjalnie przejmują się przepisami ruchu drogowego. Gdy w wakacje złamał prawo jadąc niedaleko Grudziądza 206 km/h i został zatrzymany, uznał, że "zapłaci" za mandat swoim selfie. Przyzwyczaił się widocznie, że znani i bogaci nie muszą płacić mandatów. Gdy opublikował zdjęcie na Instagramie, wpędził policjantów w kłopoty, gdyż przeprowadzono u nich kontrolę.
Okazuje się, że pobłażanie Kubie nie spodobało się ministrowi spraw wewnętrznych, Mariuszowi Błaszczakowi. Kontrolę przeprowadzono po jego interwencji. Właśnie zapadł wyrok sądu w sprawie prezentera oraz funkcjonariuszy, którzy postąpili wbrew regulaminowi.
Dzisiaj na posiedzeniu niejawnym sąd wydał wyrok w formie nakazowej - przekazał mediom Bogdan Tężycki, prezes Sądu Rejonowego w Grudziądzu. Jakub W. został uznany winnym przekroczenia prędkości o 66 km/h i stworzenia zagrożenia w ruchu drogowym na autostradzie. Za to został ukarany grzywną w wysokości 3000 zł.
Kuba, który ostatnio znów chwalił się swoją fortuną, zaśmieje się pewnie z wysokości grzywny. Dużo bardziej dotkliwa jest kara dla policjantów, którzy otrzymali nagany, odebrano im premie oraz uniemożliwiono awans przez dłuższy czas.
Obaj funkcjonariusze zostali ukarani naganą - powiedział Błaszczak Super Expressowi. Policja nie może być silna wobec słabych, policja powinna być silna wobec silnych. A więc celebryta, który złamał przepisy ruchu drogowego powinien być ukarany.