Wczoraj pisaliśmy o tym, że Mariah Carey i amerykański muzyk i aktor Nick Cannon wzięli potajemnie ślub na jednej z wysp Bahama. Nie trzeba dodawać, że to Mariah dysponuje większym majątkiem. Nic więc dziwnego, że przed ślubem zadbała, aby podpisać intercyzę z nowym mężem. Głupotą byłoby stracić wszystko, na co ciężko pracowała od początku lat 90-tych dla młodszego o 10 lat faceta, którego zna dwa miesiące.
Nie wiadomo, czy to samodzielna decyzja Carey, czy wpłynęli na nią prawnicy, ale jedno jest pewne - jej księgowi odetchnęli z ulgą. Co prawda, świeżo upieczonemu mężowi może być trochę nieswojo, ale czego innego mógł się spodziewać? Sama Mariah tak skomentowała to w rozmowie z przyjaciółką:
Każdy kto myśli, że nie podpisaliśmy intercyzy, chyba coś ćpa!
Nick będzie musiał więc wziąć głęboki oddech i znosić fochy gwiazdy (która jest znana z bycia kapryśną i trudną we współżyciu). Będzie żył w luksusie tylko do momentu, w którym jego żona się nie odkocha.