Pete Doherty opuścił zakład karny. Muzyk dumnie wymachiwał lekarskim zaświadczeniem, w którym napisano, że jego organizm jest czysty od narkotyków. Ponoć przeprowadzone w więzieniu analizy krwi wykazały, że Pete nie brał heroiny i nie palił marihuany za kratkami.
Wiedziałem, że odwyk będzie trudny. Przeszedłem przez piekło! - żalił się. Nie udało mi się wcześniej zerwać z nałogiem, bo źle czułem się w przepełnionych narkomanami ośrodkach. Teraz jestem czysty i po wyjściu z więzienia nie marzę o działce, ale o spacerze w parku. Teraz wiem, że odpowiednia opieka może naprawdę zdziałać cuda.
Faktycznie, opieka lekarska zdziałała cuda. *Ćpający Pete, gotowy wciągnąć nosem nawet proszek do prania, okazuje się czysty jak łza. *I słusznie - najwyższa pora, żeby zaczął myć ręce...