Miniony tydzień przyniósł gorące dyskusje wokół wywiadu, jakiego Natalia Przybysz udzieliła Wysokim Obcasom. W szczerej rozmowie z dziennikarką wyznała, że dokonała aborcji na Słowacji. Zdecydowała się nie urodzić tego dziecka z powodu zbyt małego mieszkania, z którego nie chciała się wyprowadzać.
Wiele osób skrytykowało ją za to, ale znalazły się też takie, które stanęły w jej obronie. Wśród nich byli m.in. Monika Brodka, Nergal, Paulina Młynarska oraz siostra Natalii, Paulina.
Echa wywiadu wciąż odbijają się w mediach. Na temat aborcji postanowiła wypowiedzieć się pisarka i założycielka Partii Kobiet, Manuela Gretkowska. W wywiadzie dla Wirtualnej Polski zapytana, co myśli o tym, że Natalia usunęła ciążę "bo miała za małe mieszkanie", odpowiedziała:
To, że ona ma mieszkanie 60 metrów i nie chce trzeciego dziecka? Ciąża jest moją decyzją, mogę mieć pałac i już nie chcieć dzieci – mówi Gretkowska. Czepianie się akurat o to jest absurdalne. Jest to krytyka z pozycji: "Macie rodzić, nawet jak ślepniecie, ręce i nogi wam obrywa, i nieważne, czy mieszkacie w apartamencie czy lepiance". Pytanie o metraż brzmi jak pytanie o wielkość macicy, a ona zawsze się rozciągnie dla płodu. U nas życie jest święte, a kończy się to spuszczaniem dzieci w kiblu czy kiszeniem zabitych kilkulatków w beczkach.
Dalej Gretkowska przyznaje, że jest zwolenniczką "aborcyjnych coming outów".
Sądzę, że to jest dobry pomysł na akcję. Przestać dzielić kobiety na morderczynie i niewinne. Wszystkie mamy prawo do aborcji, a jeśli same jej nie miałyśmy, to nasze córki, siostry, przyjaciółki na pewno tak. Bądźmy solidarne, wszystkie jesteśmy Nataliami.