Tomasz Jacyków w niejasnych okolicznościach został sumieniem Polaków w sprawie mody. Pojawia się ostatnio w każdym możliwym programie TVN-u, wypowiadając nieraz takie opinie, że włos się jeży na głowie. Otrzymaliśmy otwarty list do stylisty od lekarki pracującej w Urzędzie Rejestracji Leków, która po publicznym wychwalaniu przez Jacykowa zastrzyków z botoksu, postanowiła przybliżyć mu działanie tej "cudownej" substancji i niebezpieczeństwa z nią związane:
Szanowny Panie, jakiś czas temu widziałam w TVN program, w którym opowiadał Pan o tym jak mężczyźni powinni o siebie dbać. Oczywiście jestem za. Ale przeraziło mnie to, co powiedział Pan na temat botoksu, cytuję z pamięci: że traktuje Pan te iniekcje jak zabieg higieniczny (rozumiem takie jak prysznic, mycie zębów etc.) Zabrzmiało groźnie. Przesyłam Panu aktualne informacje na temat możliwych działań niepożądanych.
Chciałam zaznaczyć, że wskazaniem do stosowania leków zawierających toksynę botulinową jest kręcz karku oporny na leczenie [trwały skurcz mięśni, powodujący przymusowe przekrzywienie głowy i szyi w stronę barku], a nie usuwanie zmarszczek. Zmarszczki to nie choroba, co najwyżej defekt kosmetyczny. Może doktor, który Panu podaje botoks, nie wie o tych działaniach niepożądanych (mam nadzieję, że robi to lekarz, nie kosmetyczka, i w razie czego udzieli panu pomocy). Moim skromnym zdaniem lepiej mieć zmarszczki niż (oczywiście jak się nie ma szczęścia) umrzeć albo nie poruszać kończynami lub mieć opadającą powiekę. I jeszcze jedno: świetnie Pan zajmuje się modą, lepiej przy tym pozostać, niż popularyzować leki o których działaniach niepożądanych pewnie Pan nie wie. Załącznik, na temat działań niepożądanych toksyny botulinowej, jest na stronie Urzędu Rejestracji Leków, w którym pracuję.
Cytujemy załącznik przesłany przez panią doktor. Chociaż napisany jest dość specjalistycznym językiem, warto się z nim zapoznać (szczególnie jeżeli sami ryzykujecie swoimi twarzami wstrzykując w nie botoks):
Toksyny botulinowe działają poprzez uniemożliwienie uwalniania acetylocholiny [związek chemiczny odpowiedzialny m.in. za skurcze mięśni gładkich] w połączeniach nerwowych lub innych i wywieranie częściowo odwracalnego odnerwienia nastrzykniętych mięśni lub gruczołów ekrynowych [potowych]."
Mówiąc krótko, jego działanie polega na tym, że paraliżuje mięśnie twarzy, które nie kurczą się, a zatem zmarszczki są mniej widoczne.
Zgłaszane były ciężkie zdarzenia niepożądane związane z rozprzestrzenianiem się toksyny obejmujące m.in. osłabienie mięśni, dysfagię [problemy z przełykaniem] lub aspiracyjne zapalenie płuc. Bardzo rzadko zgłaszano zdarzenia niepożądane ze skutkiem śmiertelnym.
Leki zawierające toksynę otulinową mogą być podawane wyłącznie przez lekarzy posiadających odpowiednie doświadczenie obejmujące m.in. posługiwanie się wymaganym sprzętem. Należy poinformować pacjentów o ryzyku rozprzestrzenienia się toksyn i zalecić natychmiastowe zwrócenie się do lekarza w przypadku wystąpienia zaburzeń połykania, mowy lub oddychania.
Tak, dobrze czytacie – zabieg wstrzykiwania botoksu, który tak zachwycił Jacykowa, może w skrajnych przypadkach spowodować nawet śmierć. Jacyków może się nie martwić o paraliż twarzy (nie ma w zasadzie wiele do stracenia), ale dlaczego zachęca do ryzyka nieświadomych widzó TVN-u?
Wszystko jest niby dla ludzi, ale żeby tak bezkrytycznie podchodzić do substancji, której inna nazwa to "JAD kiełbasiany", trzeba być boleśnie niedouczonym.
PS: Autorka listu wyraziła w nim swój prywatny pogląd, nie jest on oficjalnym stanowiskiem Urzędu Rejestracji Leków.