W Wenecji doszło do dużych protestów afrykańskich imigrantów, którzy blokowali ulice i zdemolowali recepcję hotelu. Powodem niezadowolenia uciekinierów pochodzących głównie z Senegalu, Nigerii, Somalii, Mali i Ghany były "złe warunki", jakie zapewniły im organizacje charytatywne. Umieszczeni w ośrodku dla uchodźców Afrykańczycy zmusili Caritas do przeniesienia ich do pięciogwiazdkowego hotelu. To jednak nie wystarczyło.
Emigranci protestowali domagając się... markowych ubrań. Okazuje się, że te podarowane im przez Caritas i ze zbiórek od mieszkańców Wenecji nie są zadowalającej jakości. W wywiadzie dla włoskiej telewizji właściciel hotelu, w którym zakwaterowano imigrantów, powiedział:
Oni chcą markowych ubrań, takich jak Armani i Hugo Boss oraz butów Pirelli. To są pożądane przez nich modele. Kiedy przyszli do nas, nie mieli ubrań, ale wszyscy mieli smartfony.
Oprócz braku bielizny od Armaniego i marynarek z metką Boss imigranci protestowali także z powodu… makaronu. To właśnie z powodu "niesmacznych posiłków" grupa nastoletnich imigrantów zniszczyła doszczętnie recepcję w ośrodku, w którym ich zakwaterowano.
W Afryce naprawdę żyli w aż takich luksusach?