W 2009 roku Michael Douglas usłyszał od lekarzy diagnozę, która brzmiała jak wyrok. Wykryto u niego nowotwór języka w zaawansowanym stadium rozwoju. Wcześniej specjaliści, których odwiedzał, leczyli go na… przeziębienie. Douglas skarżył się wówczas, że dostał raka od… seksu oralnego.
Przypomnijmy: Douglas: "Dostałem raka od SEKSU ORALNEGO"
Lekarze nie dawali aktorowi dużych szans na powrót do zdrowia. Jednak mimo to, po roku chemioterapii, gwiazdor wyzdrowiał. Od tamtej pory chętnie udziela wywiadów na temat swojej choroby i leczenia.
W trakcie niedzielnego spotkania z londyńską publicznością Michael poruszył jednak wątek nie tylko swojego zdrowia, ale również kolegi po fachu, Vala Kilmera, z którym dwadzieścia lat temu pracował na planie filmu Duch i mrok. 72-latek niespodziewanie wyznał publiczności zgromadzonej w Drury Lane Theatre, że obecnie Kilmer "przechodzi trudny okres".
Val to cudowny człowiek, który aktualnie zmaga się z tym samym, co ja kilka lat temu - powiedział Douglas. Nie wygląda to dobrze.
Na początku tego roku Kilmer zaprzeczył jednak, jakoby zmagał się z rakiem.
Na swoim Facebooku opublikował wpis, w którym przyznał, że istotnie, miał problemy ze zdrowiem jednak "został uzdrowiony w ciągu kilku dni ". Dodał również, że ma duże duchowe wsparcie od członków sekty scjentologicznej, której od dawna jest lojalnym członkiem.
Jeżeli jednak Douglas mówi prawdę, Kilmerowi może być ciężko wyleczyć raka jedynie za pomocą wiary w "międzygalaktycznego morsa".