Jennifer Aniston i Brad Pitt byli małżeństwem przez pięć lat i choć rozwiedli się ponad 10 lat temu, fani i media na całym świecie wciąż rozpisują się na temat ich ponownego zejścia się. Niektórzy są nawet przekonani, że aktorka do tej pory wzdycha do niewiernego męża i tylko czeka na jego rozwód z Angeliną Jolie.
Choć Aniston przez długi czas nie mogła ułożyć sobie życia, w 2012 roku przyjęła oświadczyny amerykańskiego aktora Justina Theroux, a trzy lata później wyszła za niego za mąż. Nauczona doświadczeniami z poprzedniego małżeństwa unika rozmów o życiu prywatnym i publicznego okazywania sobie uczuć. Także Theroux konsekwentnie milczy na temat swojej żony i rzadko opowiada w mediach o sprawach osobistych. Nigdy nie komentował też małżeństwa Jennifer z Bradem. Tak przynajmniej do tej pory mogło się wydawać.
Niedawno Justin postanowił podzielić się z fanami w sieci wymowną grafiką. Aktor zamieścił graffiti z dziewczyną pokazującą środkowy palec, a za nią wypisane rzeczy, które "pierd*li". W opisie wyjaśnił, że są to jego odczucia wobec zbliżających się wyborów prezydenckich w USA. Tym samym gwiazdor sprzeciwia się polityce, wojnie, rasizmowi, kokainie, Faceboookowi i… Bradowi Pittowi. Według teorii spiskowych internautów, jego post na Instagramie to "ukryty atak" na byłego męża Aniston.
Fani natychmiast wyłapali obraźliwy napis "Fuck Brad Pitt", co wytknęli Theroux w licznych komentarzach. Aktor szybko dodał kolejny hasztag, który wyjaśnił sytuację.
Nie, ten post nie miał na celu obrażenia kogokolwiek – głosi podpis. Serio, nie mam jedenastu lat. No dobra, może poza ogórkami.
Przypadek? :)