Pod koniec października minionego roku mediami wstrząsnęła informacja o śmierci Matthew Perry'ego. Gwiazdora "Przyjaciół" znaleziono wówczas martwego w przydomowym jacuzzi. Jego niespodziewane odejście odbiło się w mediach szerokim echem. Aktora pożegnały miliony wiernych fanów, pogrążona w żałobie rodzina oraz koleżanki i koledzy z planu hitowego serialu.
Ustalono, że Matthew Perry zmarł w wyniku następstw zażycia ketaminy. Jak poinformowano jakiś czas temu, środek spowodował zarówno nadmierną stymulację układu sercowo-naczyniowego, jak i problemy oddechowe. Raport z sekcji zwłok wykazał, że nie znaleziono żadnych dowodów na obecność alkoholu, metamfetaminy, kokainy, heroiny, PCP lub fentanylu.
Zobacz też: Ujawniono przyczynę śmierci Matthew Perry'ego!
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
To asystent Matthew Perry'ego wstrzyknął mu ketaminę. Byli ze sobą bardzo blisko
Ostatnio w śledztwie ws. śmierci 54-latka nastąpił przełom. Zatrzymano szajkę dilerów oraz lekarzy. Okazuje się, że w sprawę zamieszany jest także wieloletni asystent Perry'ego. To właśnie on wstrzyknął aktorowi ketaminę. W miniony czwartek prokurator ogłosił, że Kenneth Iwamasa przyznał się do podania zmarłemu gwiazdorowi (w dniu jego śmierci) leku, który spowodował zgon.
To właśnie asystent miał znaleźć ciało Matthew w wannie z hydromasażem w jego nowo wyremontowanym domu. Mężczyźni spędzali razem większość czasu. Właściciel wynajmowanej wcześniej przez aktora posiadłości, John Malakzad, zidentyfikował Iwamasę jako "osobę mieszkającą z Perrym i pilnującą go". Kenny został sfotografowany, jak woził Perry'ego po Los Angeles w sprawach służbowych i wychodził rano z jego domu w Beverly Hills. Jeden z członków rodziny Iwamasy potwierdził "Daily Mail", że ten mieszkał z gwiazdorem przez ostatnie miesiące przed jego śmiercią.
Na profilu byłej prawej ręki serialowego Chandlera na LinkedIn można przeczytać, że pracował jako "asystent wykonawczy" zatrudniony przez menadżera Perry’ego, Douga Chapina.
Asystent wykonawczy pełniący obowiązki menedżera osobistego przez 25 lat (nieprzerwanie) dla klienta Matthew Perry’ego ("Przyjaciele", aktor, scenarzysta i producent). Odnajduję się w chaotycznych sytuacjach, które wymagają uporządkowania. Jestem dyskretny, lojalny i zapewniam absolutną poufność. Uwielbiam dotrzymywać terminów oraz kontraktów i rozwiązywać zagadkowe sytuacje czy projekty - czytamy.
Szajka dilerów zatrzymana. W handel ketaminą zamieszani byli lekarze
Iwamasa na cztery dni przed śmiercią Matthew miał otrzymać 25 fiolek ketaminy. Przekazał mu je Eric Fleming, który dostał lek od Jasveen Sanghi "królowej ketaminy" z północnego Hollywood. Kobieta została oskarżona o szereg przestępstw, w tym o utrzymywanie lokalu, w którym przechowuje się narkotyki, o posiadanie z zamiarem dystrybucji metamfetaminy, o posiadanie z zamiarem dystrybucji ketaminy oraz o siedem zarzutów dystrybucji ketaminy oraz dwa przypadki zmiany i fałszowania dokumentów lub rejestrów związanych z dochodzeniem federalnym. Fleming z kolei przyznał się m.in. do jednego zarzutów dotyczących dystrybucji ketaminy skutkującej śmiercią. Wyznał się, że zdobył 25 fiolek ketaminy od Sanghi i przekazał je Iwamasie.
Jak podaje "Daily Mail", prokuratorzy potwierdzili, że do jednego z zarzutów dotyczących spisku mającego na celu dystrybucję ketaminy przyznał się też niejaki dr Mark Chavez. Miał on sprzedać lek dr Salvadorowi Plasenci, dokonując dostawy poprzez "składanie fałszywych oświadczeń hurtowemu dystrybutorowi ketaminy i składanie fałszywej recepty w imieniu byłego pacjenta bez wiedzy i zgody tego pacjenta".
Oskarżony Plasencia w jednej z wiadomości miał zastanawiać się "ile ten idiota (przyp. red. - Perry" jest w stanie zapłacić" za substancję. Ostatecznie fiolki z lekiem wartym 12 dolarów kupował za ponad dwa tysiące dolarów. Podczas konferencji ujawniono, że gwiazdor "Przyjaciół" na ponad 20 fiolek z lekami wydał aż 55 tysięcy dolarów. Według TMZ dilerzy mieli kontaktować się ze sobą, używając kodu, w którym substancję określali mianem "Dr. Peppera".