W marcu zadebiutowała książka Moniki Sobień-Górskiej, "Polscy miliarderzy. Ich żony, dzieci i pieniądze". Publikacja wywołała spore zamieszanie w mediach - dziennikarka obnażyła bowiem kulisy życia polskich elit. Autorka pochyliła się nie tylko nad opływającą w luksusy codziennością rodzimych miliarderów, pełną wystawnych przyjęć i drogich trunków, lecz również tym, jak bogactwo wpływa na ich rodziny.
Ostatnio Monika Sobień-Górska udzieliła wywiadu "Wysokim Obcasom", w którym zdradziła kolejne szczegóły z życia polskich miliarderów. W rozmowie z Moniką Rędzisz dziennikarka poświęciła szczególnie dużo uwagi kobietom obracającym się w świecie bogaczy. Już na samym początku wywiadu Sobień-Górska podkreśliła, że świat wielkiego biznesu jest środowiskiem wyjątkowo zmaskulinizowanym, a kobiety w rankingach polskich miliarderów to rzadkość. Zdradziła również, że podczas zbierania materiałów do publikacji najbardziej zaskoczyła ją "różnica w poziomie zadowolenia" występująca między miliarderami a ich rodzinami, które korzystają z uroków bogactwa bardziej niż oni.
Jak uważa Sobień-Górska, za wysokim poziomem satysfakcji u mężczyzn stoją zawodowe obowiązki oraz sukcesy, które ich "nakręcają" oraz często pochłaniają bez reszty. Dziennikarka przytoczyła w tym miejscu pewien przykład, o którym opowiedział jej współpracownik znanego miliardera. Pracodawca jej rozmówcy z ciągu dwutygodniowych rodzinnych wakacji we Włoszech aż sześć razy wracał do Polski w interesach. Według Sobień-Górskiej taki tryb życia poważnie odbija się jednak na ich relacjach z innymi ludźmi, a nierzadko również kondycji. Jak zdradziła, wielu przez stres sięga po środki uspokajające, a nawet narkotyki.
Ci najbogatsi z żonami widują się głównie na bankietach, a dzieci spotykają w przelocie. Mają wokół siebie pochlebców, ale nie przyjaciół. Wielu z nich korzysta z porad coachów i wróżek. Chyba rekompensują sobie w ten sposób brak przyjaciół - wyznała dziennikarka.
Sobień-Górska podkreśliła, że choć same pieniądze "nie degenerują" polskich miliarderów, na ich rodziny, w tym żony i dzieci, często mają destrukcyjny wpływ. Bliscy bogaczy często nie mają bowiem życiowego celu, bo posiadają już dosłownie wszystko.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Zobacz również: Zamożny celebryta regularnie OKRADAŁ RESTAURACJĘ: "Siadał, jadł i wychodził, NIE PŁACĄC"
W rozmowie z "Wysokimi Obcasami" autorka książki o miliarderach podkreśliła, że w środowisku polskich elit kobiety często sprowadzane są do roli ozdoby, która ma dobrze wyglądać u boku zarabiającego pieniądze męża. Choć żony miliarderów wiodą życia jak z bajki, jednocześnie są zamknięte w złotej klatce.
Musi mieć cały czas przy sobie telefon, żeby w razie czego za trzy godziny po fryzjerze, styliście i pełnym makijażu móc pojechać z mężem na ważną kolację. Wiele żon nie ma nawet własnego konta w banku. Dysponują kartą kredytową męża, kupują sobie te torebki za 40 tysięcy, tyle tylko, że mąż kontroluje każdy wydatek. Kiedy żona mu się znudzi, w jednej chwili może jej tę kartę zablokować i zostaje bez niczego - zdradziła.
Jak wyjaśniła w wywiadzie Sobień-Górska początkowo małżeństwa miliarderów często funkcjonują jak wiele "zwyczajnych" związków - mąż rozwija biznes, żona zaś zajmuje się domem i dziećmi. W przypadku wielu rozmówczyń dziennikarki z czasem podobny układ przestawał należycie funkcjonować, relacje między małżonkami zaczynały się psuć, a żony ostatecznie zostawały z niczym i odwracali się od nich nawet znajomi. Jedna z kobiet, z którą kontaktowała się autorka książki o miliarderach w obliczu rozwodu z mężem poprosiła znajomych o wsparcie w grupowej konwersacji - niestety bezskutecznie. Przyjaciele porzuconej przez męża dla młodszej wybranki kobiety (z wyjątkiem dwóch osób) zaczęli bowiem masowo opuszczać rozmowę.
Zapytana o rozwody w środowisku elit dziennikarka nie ukrywała, że zazwyczaj kręcą się one wokół batalii o majątek. Jedna z rozmówczyń Sobień-Górskiej znalazła jednak sposób, by w podobnej sytuacji uzyskać przewagę nad mężem - dotarła bowiem do jego sekstaśmy.
Rozmawiałam z żoną, która trzyma męża w szachu tylko dlatego, że dotarła do nagrań, na których widać go podczas seksualnych ekscesów z mężczyznami, mimo że, jak twierdzi, z całą pewnością nie jest gejem. Tłumaczył to potrzebą coraz silniejszych bodźców. Najpierw stres odreagowywał na siłowni, skakał ze spadochronem, potem zaczął brać narkotyki i urządzać orgie z prostytutkami. W końcu przekroczył kolejną granicę. Dzisiaj wszyscy się wzajemnie nagrywają - powiedziała "Wysokim Obcasom".
Monika Sobień-Górska oraz Monika Rędzisz w rozmowie poruszyły również temat rynku tzw. gold diggerek, które dążą do tego, by zostać ukochanymi majętnych biznesmenów. Autorka książki bez ogródek nazwała podobne środowisko "rynkiem prostytucji", podkreśliła również, że miliarderzy zazwyczaj są zaślepieni nowymi wybrankami, a także dokładają wszelkich starań, by zatrzeć ślady po ich przeszłości.
Znam multimilionera, który wymienił żonę na młodszą poznaną na Instagramie. Dziewczyna żyła ze sponsoringu, była zamieszana w różne skandale. Wyczyścił więc jej historię w Google'u. Dziś jest jak nowo narodzona, cieszy się nieposzlakowaną opinią. Oczywiście prawnicy dbają o to, żeby przy drugim okrążeniu była już intercyza. A po ślubie rezygnują z jakiejkolwiek działalności - zdradziła w wywiadzie.
Pod koniec rozmowy autorka książki o miliarderach oraz dziennikarka "Wysokich Obcasów" doszły natomiast do smutnej konkluzji: pieniądze szczęścia nie dają. Jak wyznała Sobień-Górska, żadna z jej rozmówczyń nie odpowiedziała twierdząco na pytanie o to, czy jest szczęśliwa.
Zaskoczeni?
Zobacz również: Żony polskich miliarderów podpatrują styl Anny Lewandowskiej? "OBSESYJNIE ŚLEDZĄ TO, CO NOSI"