Kolejny odcinek "Azji Express" za nami. Już na samym początku Daria Ładocha zaskoczyła uczestników, informując ich o tym, że zostaną rozdzieleni. Jedna osoba z pary musiała się samotnie ścigać, druga rozwiązywać zdania i zdobywać ułatwienia dla swojego partnera lub partnerki w programie. W efekcie ścigali się Adam Zdrójkowski, Paulina Krupińska i Luka, a zadania rozwiązywali pan Dariusz, Iza Połeć i Andziaks.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
"Azja Express". Widzowie oburzeni zachowaniem Andziaks
Niestety, w tym odcinku jako ostatni do mety dobiegli Adam Zdrójkowski z tatą. U Darii Ładochy zjawili się dosłownie klika minut po Luce i Andziaks, która, co zauważają też widzowie, przez większość odcinka mówiła, że marzy już, by wrócić do domu i nie chce dłużej być w programie. Stało się jednak inaczej. Fakt, że to Adam z tatą opuścili Gruzję, dość mocno oburzył widzów. Internauci zarzucili produkcji niesprawiedliwe traktowanie uczestników. Głównie dostało się Angelice, która w jednym z zadań (ich zdaniem) miała dopuścić się oszustwa, za które nie została ukarana.
Chodzi o zadanie, w którym własnoręcznie wykonaną wędką uczestnicy musieli wyłowić klucz, który uwolni ich od sznura i pozwoli przejść do kolejnego etapu zadania. Z wykonaniem własnej wędki najlepiej poradził sobie pan Dariusz, jako druga uwolniła się Iza, a największy problem z zadaniem miała Andziaks. Jej wędka nie była w stanie podnieść wspomnianego klucza, więc w końcu Angelika zdecydowała się podebrać gotową już wędkę zrobioną przez tatę Adama Zdrójkowskiego i tak udało jej się przejść do kolejnego etapu zadania. W komentarzach na instagramowym profilu "Azji Express" zawrzało.
Trochę to niesprawiedliwe, bo Andzia wzięła wędkę Darka, a zadanie było wyraźnie: zrobić wędkę i sięgnąć nią po klucz. Nie wykonała więc zadania. Powinno mieć to jakieś konsekwencje, a nie miało.
Ta edycja nie ma sensu, bo tu i tak nie ma zasad w zadaniach. A jeśli są, to podwójne standardy.
Andzia za niewykonanie zadania z wędka powinna być zdyskwalifikowana.
"Azja Express". Afera w komentarzach
Drugą osobą, która wyraźnie podpadła widzom, była Izabela Połeć. Internauci twierdzą, że po tym, jak wyruszyła na poszukiwanie narzędzi (po zadaniu z wędką) i przez przypadek wzięła młotek pana Dariusza, rzekomo specjalnie odłożyła go na inne miejsce, by opóźnić swojego rywala.
Gdyby Iza nie zabrała młotka pana Darka i później nie odłożyła go w inne miejsce niż na mapie, byłoby inaczej. Ogromna szkoda.
Odpadli niesprawiedliwie. Darek przez Izę nie mógł znaleźć młotka - czytamy.
Co ciekawe, na te oskarżenia postanowiła zareagować sama zainteresowana, czyli Iza. Jak napisała w odpowiedzi na jeden z takich komentarzy, młotek odłożyła w tym samym miejscu, w którym go znalazła.
Ja odłożyłam w to samo miejsce, w którym znalazłam, jest to pokazane w odcinku, ale to i tak nie miało znaczenia, bo Dariusz szukał w innym miejscu, co też powiedział w odcinku. (...) Darek sam powiedział, że źle odczytał mapę, a jaskiń było bardzo dużo podobnych. Ja Darka bardzo lubię i gdybym mogła, to bym mu ten młot dała od razu do ręki, bo i tak mi go było szkoda, że musi chodzić po nierównym terenie z bólem w kolanie, ale on szukał po drugiej stronie góry i nie było go widać - wytłumaczyła się.
Będziecie tęsknić za Zdrójkowskimi?