Aneta Korycińska od lat funkcjonuje w sieci jako Baba od polskiego. Jej celem jest nie tylko popularyzowanie wiedzy o języku i literaturze, lecz także zwiększanie świadomości wokół osób zmagających się z ADHD czy autyzmem. Współpracowała też przy działaniach promocyjnych wokół filmu "Akademia pana Kleksa", ale właśnie się wycofała ze współpracy przy kolejnej produkcji. Powodem są oburzające słowa reżysera, Macieja Kawulskiego.
Zobacz też: Tłum celebrytów na premierze "Kleksa": Maffashion, Mini Majk z partnerką, Agnieszka Kaczorowska
"Baba od polskiego" ostro o Kawulskim. Tak mówił o ADHD i autyzmie
W obszernym oświadczeniu, które opublikowała Korycińska, zaczęto od nakreślenia kontekstu całej sytuacji. Kawulski był niedawno gościem podcastu "Bliskoznaczni" Katarzyny Nosowskiej i Mikołaja Krajewskiego, gdzie pokusił się o dość kontrowersyjne stwierdzenia. Jak sam mówił, nie wierzy w ADHD i jego zdaniem "nie do końca jest Asperger", a stadia autyzmu uznaje za "formy temperamentu".
Zacznę od tego, że nie wierzę w ADHD. Wierzę, że są ludzie z różnym temperamentem. Nie chciałbym kogoś skrzywdzić, bardzo przepraszam, jeżeli ktoś żyje w tym problemie, ale wierzę też, że nie do końca jest Asperger i różne stadia autyzmu są również formą temperamentu, emocjonalnej ewolucji człowieka i dostosowywania się do współczesnych warunków szybkiego świata. Są dwie drogi: albo zamykasz się w sobie na pewne bodźce, po to, żeby móc funkcjonować w świecie, w którym jest ich za dużo, albo wytwarzasz w sobie taką rytmikę, która się dostosuje, jak perkusja do piosenki, do rytmu tego świata - padło w rozmowie.
Zobacz także: QUIZ: "Akademia Pana Kleksa" to ponadczasowy klasyk. Rozpoznasz postacie z "polskiego Hogwartu"?
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
O tym, że słowa Kawulskiego przyjęto ze sporą rezerwą, mogą świadczyć niektóre komentarze pod odcinkiem podcastu z jego udziałem.
"To, co gość mówi o Aspergerze, jest przejawem braku wiedzy", "Spłycony temat ADHD. Pan zapomniał, bądź nie ma wiedzy, że ADHD to również jest spektrum", "ADHD to różne nasilenia zaburzenia i niesie ze sobą wiele cierpienia. Sprowadzanie tego do skakania to sofie podczas obiadu jest krzywdzące. Potem ludzie mówią, że nie ma ADHD tylko rozwydrzone dzieciaki", "Definiowanie spektrum autyzmu czy Aspergera poprzez film "Rain Man" czy podobne jest WIELKIM błędem", "Co jak co, ale absolutnie się nie zgadzam z tym, że wybieramy to, żeby być chorym i że to kwestia tego, co zdecydujemy. Ani z teorią gościa odnośnie spektrum", "Z ADHD i autyzmem ludzie się rodzą, tego się nie nabywa w trakcie życia. Proszę nie rozdzielać ludzi na zamkniętych w sobie i tych nadruchliwych. ADHD to nie jest bycie nadruchliwym i skakanie na kanapie podczas obiadu" - czytamy.
Dla Korycińskiej, która współpracowała przy działaniach promocyjnych wokół jego filmu, jego słowa były przekroczeniem pewnej granicy. W odezwie na Facebooku wyznała, że wycofuje się z projektu, a wynurzenia reżysera uznaje nie tylko za naganne, ale przede wszystkim za zwyczajnie szkodliwe - i nie ma znaczenia to, że w trakcie wywodu asekuracyjnie "przeprosił".
Jak zapewne pamiętacie, przy okazji premiery nowej wersji "Akademii pana Kleksa" w ramach współpracy z "Filmem w szkole" opowiadałam, jak można go wykorzystać na lekcjach języka polskiego. Planowaliśmy kontynuować to z drugą częścią, która właśnie ukazała się pod tytułem "Kleks i wynalazek Filipa Golarza". Postanowiłam jednak wycofać się całkowicie z promocji tego filmu - zaczęła, a po przytoczeniu kontekstu kontynuowała: Fakt, że (Kawulski - przyp. red) z góry przeprosił, iż nie chce urazić nikogo "kto żyje w tym problemie", nie zmienia tego, że wykorzystał swoją popularność do szerzenia nieprawdziwych informacji o neuroatypowości, opierając się na własnych przemyśleniach zamiast na fachowej literaturze i najnowszych badaniach. Na dodatek takie przeprosiny przypominają dodanie "pozdrawiam" do hejterskiego komentarza w sieci.
Wasz głos jest dla nas ważny! Wypełnij krótką ankietę o Pudelku
Baba od polskiego wskazuje, że słowa Kawulskiego są sprzeczne z wiedzą naukową i jako osoba, która działa na rzecz obalania mitów wokół ADHD, nie zamierza z nim dłużej współpracować.
Innymi słowy, drodzy rodzice dzieci ze spektrum autyzmu, zdaniem pana Kawulskiego macie wybór! Możecie autyzmu nie mieć. Wasze dzieci mogą nie mieć autyzmu! To kwestia dostosowania się do świata! Sam pan Kawulski zalicza się do tej drugiej grupy (tej "dostosowanej") i "nigdy nie brał na to proszków". Czyli co? Jest lepszy? Cała wiedza psychiatrów to duby smalone? - pisze. Ktoś mógłby powiedzieć, że to drobiazg. Jednak należę do osób, które od lat pracują nad uświadamianiem społeczeństwa o ADHD i autyzmie, starając się przekazywać możliwie aktualny stan wiedzy. (...) I wchodzi pan Kawulski, cały na biało, twierdząc "na chłopski rozum", że ADHD i autyzmu nie ma. Kłopot w tym, że nie jest on osobą anonimową - a tych kilka słów rzuconych od niechcenia w podcaście może przekreślić lata naszej (bo nie tylko mojej) pracy.
Nie szczędziła krytyki również autorom podcastu, którzy nie zareagowali na głosy oburzenia po słowach Kawulskiego. Jak twierdzi, czuje się "wyśmiana", a swoimi dywagacjami reżyser "splunął w twarz" jej i innym osobom neuroatypowym. Korycińska zrezygnowała również z wynagrodzenia za działania promocyjne wokół fimu i skierowała kilka słów do współpracowników.
Oczywiście zdaję sobie sprawę, że za filmem "Kleks i wynalazek Filipa Golarza" stoją dziesiątki osób, niekoniecznie podzielających poglądy reżysera, lecz to on odpowiada za całość projektu. Jego nazwisko pojawia się przy niemal każdej wzmiance o nowym "Kleksie" i, chcąc nie chcąc, jest twarzą tej produkcji, więc powinien promować ją w odpowiedzialny, rzetelny sposób. Na dodatek jego wypowiedź była intensywnie promowana przez autorów podcastu "Bliskoznaczni" - bardzo znane osoby, czyli Kasię Nosowską i jej syna, Mikiego Krajewskiego. Autorzy podcastu nie reagowali na dziesiątki komentarzy, w których ludzie pisali, że pokazując taki wycinek wypowiedzi i promując go u siebie jako "klikalny", przyczyniają się do szerzenia dezinformacji. Najwyraźniej opłacało się to dla zdobycia zasięgów. Pozostałe reelsy mają po 40 tys. wyświetleń, ten – 155 tys., a do tego jest przecież jeszcze cała rozmowa na YouTubie i Spotify - zauważa. Ostatnio zastanawiałam się nawet, czy to już czas, by zacząć pozywać ludzi za głupotę i szerzenie dezinformacji. Czuję się obrażona, ba! czuję się wyśmiana, jakby pan Kawulski splunął mnie i innym osobom neuroatypowym w twarz. Dlatego też postanowiłam zrezygnować z wszelkich inicjatyw, które promowałyby pana Kawulskiego i jego twórczość. Jednocześnie przepraszam "Film w szkole", dla których tworzyłam opisy walorów edukacyjnych filmów. Rezygnuję z wszelkiej zapłaty za te działania.