Księżna Kate i książę William od kilku lat zaszczycają swoją obecnością najważniejszą imprezę brytyjskiej branży filmowej. Na BAFTA 2020 wyczekiwano ich wyjątkowo przez wzgląd niedawne skandale z udziałem rodziny królewskiej. Ci, którzy liczyli na to, że na gali pojawią się odniesienia do "abdykacji" Meghan i księcia Harry'ego, nie zawiedli się. Z "Megxhitu" zażartował Brad Pitt, za którego nagrodę odbierała Margot Robbie.
ZOBACZ: BAFTA 2020: Brad Pitt śmieszkuje na temat Harry'ego i Brexitu: "Wielka Brytanio, witamy w klubie SINGLI"
Sytuację postanowiła skomentować też australijska aktorka Rebel Wilson, która wręczała nagrodę dla najlepszego reżysera. Jej żart wzbudził jednak raczej niesmak niż rozbawienie. Gwiazda nawiązała nie tylko do decyzji księcia Harry'ego, ale też pedofilskiego skandalu, w który zamieszany jest książę Albert.
Aktorka próbowała żartować, odnosząc się do miejsca, w którym odbywała się gala - Royal Albert Hall.
"Bardzo miło jest być w tym Royal... Andrew, nie, Royal Harry... nie, przepraszam... no, w tym pałacu" - rzuciła ze sceny.
Reżyser widowiska natychmiastowo skierował przekaz telewizyjny w stronę wyraźnie skonsternowanych Kate i Williama, którzy próbowali ukryć zmieszanie nerwowym uśmiechem.
Większości internautów żart również średnio przypadł do gustu.
"To było chamskie, okrutne i nieśmieszne. Było mi ich żal. Nikt nie chciałby przyjść na imprezę i słuchać, jak ich rodzina jest publicznie wyśmiewana".
"Byłam zażenowana. To nie czas i miejsce na takie mało wyszukane uwagi. Nie jest fajne, gdy próbujesz promować siebie, będąc niemiłą dla innych" - pisali internauci.
Rozbawił Was żart Rebel?