Barbara Bursztynowicz wcielała się w rolę Elżbiety Chojnickiej w "Klanie" przez niemal trzy dekady. Kilka tygodni temu aktorka postanowiła jednak zakończyć ten etap swojej kariery, albowiem zapragnęła nowych wyzwań i możliwości artystycznego rozwoju. Jej decyzja nie przeszła bez echa, szczególnie wśród osób związanych z produkcją.
Gwiazda nie ukrywała, że jej wybór byłby inny, gdyby tylko scenarzyści serialu pozwolili na rozwój i pogłębienie roli, w którą się wcielała. W rozmowie z "Wprost" podkreśliła, że serialowa Chojnicka jest wyjątkową osobowością, ale "jej życie skupia się wyłącznie na mieszaniu zupy".
Czułam się coraz bardziej niedowartościowana, niewykorzystana, nie w pełni doceniona. (...) Może inaczej bym postąpiła, gdyby scenarzyści dokonali zmian w życiu mojej bohaterki. Gdyby pogłębili rolę. To jest oczywiście moje odczucie, aktorki, która szuka w swojej pracy różnorodności i nowych doznań. Widz przyzwyczaił się do takiej Elżbiety i może nawet taką ją lubi, ale ja byłam już znużona, pogrążona w rutynie - przyznała.
ZOBACZ TAKŻE: PSYCHOTEST: Królowa intryg Monika Ross, a może po prostu dobroduszna Czesia? Kim z "Klanu" jesteś?
Barbara Bursztynowicz jest WWO. Szczere wyznanie gwiazdy "Klanu"
Podczas wspomnianej rozmowy aktorka poruszyła jeszcze jeden problem, z którym musi się mierzyć. Bursztynowicz wyznała, że jest osobą o wysokiej wrażliwości, czyli WWO, co również wpływa na jej odbiór rzeczywistości. Jak podkreśliła, osoby związane zawodowo z aktorstwem mają bogate życie wewnętrzne i wyobraźnię.
Odczuwam pewne bodźce dużo bardziej boleśnie niż inni, którzy nie są nadwrażliwi. WWO to ważny problem, może jeszcze trochę mało rozpoznany. W zawodzie aktorskim zdarzają się takie osoba jak ja. Mają bogatą wyobraźnię, bogate życie wewnętrzne, czują niuanse i wrażliwie postrzegają rzeczywistość. Stąd moja bohaterka, której dałam tak wiele z siebie, ma to ciepło, tę niezwykłą empatię dla otoczenia i tak łatwo ulega emocjom - wyznała dla "Wprost".
