Barbara Bursztynowicz na koncie wiele kreacji aktorskich, jednak największą popularność zdobyła dzięki roli Elżbiety Chojnickiej w serialu "Klan". Co prawda w słynnej telenoweli nie zawsze jest jej dane rozwinąć skrzydła, ale rekompensowała to sobie w filmach i na teatralnych deskach. Nie ukrywa jednak, że nie zawsze było jej łatwo.
Zobacz też: "Elżunia" z "Klanu" skromnie o sobie: "Już w dzieciństwie zrozumiałam, że MAM OGROMNĄ MOC"
Barbara Bursztynowicz zaskakuje wyznaniem. Tak wspomina swój filmowy debiut
Na temat kariery aktorskiej, która, jak każda, miewa swoje blaski i cienie, Barbara Bursztynowicz opowiedziała w rozmowie z Plejadą. Aktorka przyznaje, że nie obyło się też bez momentów, gdy musiała zaciskać zęby. Własny debiut filmowy wspomina bowiem niezbyt dobrze.
Mój niechętny stosunek do świata filmu w dużej mierze wynikał z moich pierwszych, rozczarowujących mnie doświadczeń. Najprzykrzejsze doświadczenie, jakie mnie spotkało, to był mój filmowy debiut. (...) Przez trzy dni czekałam w bufecie Wytwórni Filmów Fabularnych w Łodzi ucharakteryzowana i gotowa na sceny z moim udziałem. Wreszcie poproszono mnie na plan. Zmęczony mistrz Jan Rybkowski uciął sobie akurat drzemkę za dekoracją i jego obowiązki przejął asystent - zaczęła.
Mimo nerwowego oczekiwania, na ostatniej prostej jej kwestie przywłaszczyła sobie... inna aktorka. Bursztynowicz przyznaje, że dziś zareagowałaby inaczej, ale wtedy była tym załamana.
Ktoś przeczytał głośno kawałek scenariusza i zapytał, kto mówi te kwestie. "Ja!" - zawołała pewnym głosem aktorka grająca główną rolę. Przecież ja w domu intensywnie nad nimi pracowałam, milion razy je przepowiadając na różne sposoby! Krew uderzyła mi do głowy, serce zaczęło mocno walić. Nie wiem dlaczego, ale nie ośmieliłam się zaprotestować. Poczułam się jak mała, skrzywdzona dziewczynka, obca, bezradna, nieważna, chciało mi się płakać - przyznaje.
Choć wymieniono ją w napisach końcowych, to ostatecznie widzowie i tak mieli zobaczyć tylko jej rękę z ciastkiem na talerzyku.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Barbara Bursztynowicz dostała niemoralną propozycję od pewnego reżysera. Była w szoku
Na tym nie koniec złych doświadczeń aktorki, jednak tu sytuacja jest już dużo poważniejsza. Bursztynowicz wyznała bowiem, że otrzymała propozycję kariery przez łóżko. Oczywiście odmówiła, a teraz ujawnia także, jak na jej słowa zareagował składający jej niemoralną propozycję reżyser.
Na czwartym roku szkoły, po przedstawieniu dyplomowym, podszedł do mnie znany reżyser i zaprosił na zdjęcia próbne do swojego filmu. Bardzo się ucieszyłam. Pozwolono mi wejść do sali, gdzie odbywał się casting i gdzie akurat prezentowała się jakaś inna kandydatka do roli. Kiedy skończyła i podziękowano jej przysłowiowym: "Zadzwonimy do pani", odwrócił się do mnie obecny na przesłuchaniu znany reżyser i figlarnie oznajmił szeptem: "Nawet nie włączyliśmy kamery. Pani zagra tę rolę" - zaczęła.
Okazało się potem, że to dopiero początek i zrobiło się bardzo nieprzyjemnie.
Kilka dni później umówił się ze mną na omówienie scenariusza. Usiadł naprzeciwko mnie, spojrzał mi głęboko w oczy i zamruczał uwodzicielskim głosem: "Zanim dostaniesz tekst, musimy się bliżej poznać". Dodam, że byłam już wtedy po ślubie i miałam na palcu obrączkę. Odpowiedziałam, że jest bezczelny i że nie zamierzam funkcjonować w zawodzie w ten sposób. Moja gwałtowna reakcja nie zrobiła na nim specjalnego wrażenia. Uśmiechnął się tylko. "Twój wybór" - odpowiedział. A ja poczułam ogromną bezsilność. Nie byłam w stanie uwierzyć, że już na początku zawodowej drogi, spotyka mnie takie upokorzenie. Miałabym zapłacić ciałem za możliwość zagrania w filmie? Niestety, jak się potem okazało, takie sytuacje od czasu do czasu się zdarzały. Ale nie mówiło się wtedy o tym głośno. To był temat tabu.
Aktorka przyznaje, że sytuacja powtórzyła się w kolejnych latach jeszcze kilka razy. Ona jednak konsekwentnie odmawiała, a dziś nie boi się mówić głośno o tym, co ją spotkało.
Środowisko bardzo długo udawało, że ten problem nie istnieje. Później jeszcze kilka razy otrzymałam tego typu propozycje. Na szczęście, umiałam już sobie z tym radzić. Ale ten pierwszy raz bardzo przeżyłam. Ostatecznie rolę zagrała inna aktorka. Mijaliśmy się później ze znanym reżyserem przy różnych okazjach, ale nie dane nam było spotkać się na planie filmowym - podsumowuje.